W trakcie Rady Krajowej PO lider tej formacji Donald Tusk poinformował o decyzjach dotyczących list wyborczych. Tusk ogłosił wspólny start w jesiennych wyborach parlamentarnych z AgroUnią, a na scenie pojawił się Michał Kołodziejczak. To człowiek, którego nawet Gazeta Wyborcza oskarżała o szerzenie rosyjskiej propagandy i o którym pisała “zwykły propagandzista, który niebezpiecznie podsyca nastroje”.
Szerzenie rosyjskiej propagandy ewidentnie nie przeszkadzało Tuskowi, który zapowiadając start Kołodziejczaka z list KO mówił tak:
– Mam wyjątkową satysfakcję, że ludzie o różnych rodowodach, o różnej drodze życia, o różnych poglądach w wielu sprawach, w tej najważniejszej sprawie, gdy chodzi o Polskę, nie wahaliśmy się ani chwili. My w tej batalii o przyszłość Polski nie zmarnujemy ani jednego głosu – dodał Tusk, który chwalił akty “odwagi” Kołodziejczaka.
Tusk nie precyzował, co konkretnie ma na myśli.
Przypomnijmy zatem jedną z takich sytuacji, o których Gazeta Wyborcza piórem redaktora S. Ogórka pisała tak:
– Rozumiem potrzebę show, rozumiem walkę o rozgłos, ale to, co zrobił wczoraj Michał Kołodziejczak z AgroUnii, pokazuje, że trzeba sprawdzać, z jakim akcentem mówi. A Polacy? Powiedzmy to sobie wprost: właśnie przegraliśmy pierwszą bitwę w dezinformacyjnej wojnie z Rosją (…) – można było przeczytać w portalu Wyborcza.pl.
Ten komentarz odnosił się do udostępnionego na Twitterze przez Kołodziejczaka zdjęcia pylonu reklamowego i paragonu z jednej ze stacji paliw w gminie Błaszki w województwie łódzkim, która sprzedawała benzynę i olej napędowy po 9,99 zł za litr.
– Wojna. Dziś po 10 zł/l. Jutro ma być po 15 zł/l. Pieniądze przestają mieć wartość – pisał Kołodziejczyk.
W tym samym poście oskarżył rząd o brak przygotowania zapasów paliw, a tym samym doprowadzenie do nagłego wzrostu ich cen na stacjach benzynowych.
Do zarzutów polityka Agrounii odniosła się wówczas rzecznik PKN Orlen:
– Haniebny przykład dezinformacji. Pan Kołodziejczak próbując wywołać panikę związaną z wojną na Ukrainie, posługuje się przykładem stacji, która kupuje paliwo w hurcie między innymi od Orlenu i sprzedaje z ok. 100 proc. marżą! – pisała Joanna Zakrzewska.
Kilka godzin wcześniej rzecznik resortu aktywów państwowych Karol Manys również ostrzegł przed próbami dezinformacji związanej z cenami paliw i ich dostępnością.
– Dostawy są w pełni zabezpieczone a ceny stabilne. Paliwa nie zabraknie! Fakenews-y i sianie paniki to element rosyjskiej wojny informacyjnej – pisał na Twitterze rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych.
O sympatię do rządu Prawa i Sprawiedliwości Gazetę Wyborczą oczywiście trudno podejrzewać, ale nawet na łamach portalu “Wyborcza.pl” bezpośrednio po tym zdarzeniu można było przeczytać:
– Zadzwoniłem wczoraj do tej stacji. Spytałem: dlaczego wprowadzacie panikę? Kasjerka poinformowała mnie, że ceny to decyzja szefa, i słuchawkę odłożyła. Kim jest więc właściciel? Stacja kontrolowana jest przez firmę z Piotrkowa Trybunalskiego, ta należy do 30-paroletniego mieszkańca tego regionu. Zupełnym przypadkiem akurat na tej jednej stacji w Polsce podniesiono wczoraj ceny do 10 zł za litr. I zupełnym przypadkiem dokładnie kilka kilometrów dalej mieszka Michał Kołodziejczak, w tym samym regionie, w tej samej gminie. Zupełnym przypadkiem właściciel stacji jest w tym samym wieku. (…) Kołodziejczak chce wejść do polskiej polityki, marzy mu się parlament, może teka ministra rolnictwa. Na razie pokazuje, że żaden z niego trybun ludowy, ale zwykły propagandzista, który niebezpiecznie podsyca nastroje – komentował redaktor Ogórek na portalu Wyborcza.pl w tekście pod wiele mówiącym tytułem: “Kim jesteś, panie Kołodziejczak? Przez pana przegraliśmy pierwszą dezinformacyjną wojnę”.