Polska deportowała byłego agenta FSB, który uciekł z Rosji. Uznano, że jest niewiarygodny

Polska deportowała Rosjanina, który twierdził, że jest byłym agentem FSB, którego ruszyło sumienie. Nasze służby uznały, że opowiedziana przez niego historia jest niewiarygodna.

Emran Nawruzbekow twierdził, że pracował w kontrwywiadzie FSB w Dagestanie. Miał uciec z Rosji w 2017 roku, kiedy kazano mu inwigilować dysydentów z Dagestanu i Czeczeni mieszkających w Turcji. Głośno zrobiło się o nim w grudniu zeszłego roku, kiedy udzielił wywiadu Władimirowi Oseczkinowi, założycielowi portalu gulagu.net.

Nawruzbekow wystąpił do Polski o azyl w 2017 roku, ale go nie dostał, chociaż przyznano go jego żonie i dzieciom. Trafił do ośrodka dla uchodźców. Został aresztowany 17 maja za agresywne zachowanie wobec oficerów straży granicznej. Sąd zdecydował, że zostanie deportowany i otrzyma 10-letni zakaz wstępu do strefy Schengen. Jego prawnicy złożyli odwołanie, ale do deportacji doszło we wtorek, zanim Europejski Trybunał Praw Człowieka je rozważył.

Biuro prasowe rzecznika koordynatora służb specjalnych poinformowało na swojej stronie internetowej, że Nawruzbekow próbował się prezentować jako osoba mająca wiedzę o rosyjskich służbach. Przekazywane przez niego informacje zostały dokładnie sprawdzone. „Wielowątkowa analiza wskazała, że opowieść mężczyzny jest mało wiarygodna. Podawane przez niego dane biograficzne, opisywana droga zawodowa, prezentowana wiedza dotycząca działań Rosji m.in. na Kaukazie – okazały się niespójne, w wielu miejscach również nieprawdziwe lub nieweryfikowalne” – napisało, dodając, że wyglądały jak próby uwiarygodnienia się przed polskimi służbami, a on sam jest osobą, której intencje są niewiarygodne i „budzą realne wątpliwości dotyczące przyczyny jego obecności w Polsce”.