W wieku 79 lat zmarł generał Perwez Muszarraf, były prezydent Pakistanu. To właśnie on zdecydował, że jego kraj pomoże USA w walce z Talibami.
Muszarraf urodził się w 1943 roku w Delhi, w brytyjskich Indiach. Dorastał w bogatej i wpływowej rodzinie, która była silnie zwesternizowana. Gdy miał cztery lata, Indie odzyskały niepodległość, a równocześnie powstał Pakistan, jako dom dla hinduskich Muzułmanów. Jego ojciec w skład jego rządu, dołączając w końcu do pakistańskiego MSZ i wyprowadził się z rodziną do Turcji.
Muszarraf wrócił do kraju w 1957 roku, aby studiować matematykę i ekonomię. W wieku 18 lat zaczął studiować na uczelni wojskowej, po czym dostał przydział do artylerii. Brał udział w konflikcie granicznym z Indiami, po czym został komandosem. Zakończył karierę wojskową w połowie lat 90tych, w stopniu generała porucznika. W 1998 roku został szefem sztabu armii oraz przewodniczącym komitetu szefów połączonych sztabów.
W 1999 roku Muszarraf stanął na czele wojskowego zamachu stanu, który przejął władzę w Pakistanie. Szybko zmarginalizował swoich przeciwników politycznych. W 2001 roku zorganizował wybory, po których został prezydentem, przekazał też dobrowolnie wiele swoich dotychczasowych uprawnień premierowi. Po zamachach z 11 września podjął kontrowersyjną w jego kraju decyzję o tym, że stanie po stronie USA. Pakistan odegrał ogromną rolę w międzynarodowej interwencji w Afganistanie i obaleniu rządu Talibów.
Muszarraf dobrowolnie zrezygnował ze stanowiska prezydenta w 2008 roku, gdy z powodu serii skandali groził mu impeachment. Później udał się na dobrowolne wygnanie do Dubaju, aby uniknąć potencjalnych zarzutów karnych. Wrócił do kraju w 2013 roku, aby ponownie wystartować w wyborach, ale został zdyskwalifikowany. Wkrótce potem został aresztowany, ale władze Pakistanu pozwoliły mu na opuszczenie kraju z powodów zdrowotnych. Wykorzystał to, by wrócić do Dubaju.
W połowie zeszłego roku jego rodzina ujawniła, że cierpi na amyloidozę i długo przebywał w dubajskim szpitalu. Zmarł w niedzielę. Miał 79 lat.