Kandydat na prezydenta Czech Andrej Babisz powiedział, że w razie wojny nie wysłałby wojsk na pomoc Polsce i państwom bałtyckim. Skrytykował też czeską pomoc dla Ukrainy.
Babisz był premierem Czech w latach 2017-2021. W Polsce zrobiło się o nim głośno przy okazji kłótni o Turów. Teraz polityk i założyciel populistycznej partii ANO startuje w wyborach prezydenckich. W pierwszej turze zajął drugie miejsce, przegrywając z kandydatem niezależnym Petrem Pavlem 34,99% do 35,4 %. Druga tura odbędzie się w piątek i w sobotę.
Podczas debaty w TV Babisz został zapytany o to, czy wysłałby wojska na pomoc Polsce lub państwom bałtyckim. Stwierdził, że chce pokoju a nie wojny. „W żadnym wypadku nie wysłałbym naszych dzieci na wojnę. Polska nie zostanie zaatakowana, musimy temu zapobiec” – stwierdził dodając, że rozumie to pytanie jako czysto hipotetyczne.
Jego odpowiedź nie spodobała się Pavlowi, emerytowanemu generałowi i byłemu szefowi Komitetu Wojskowego NATO. „Pan Babisz żyje chyba w innym świecie. Przystąpiliśmy do NATO, aby zapewnić pokój, ponieważ jest to najsilniejsza organizacja obronna” – stwierdził – „Zawsze, gdy ktoś jest atakowany, inni przychodzą mu z pomocą”.
To pytanie padło w kontekście pomocy Czech dla Ukrainy. Babisz podkreślił, że jest ona koordynowana przez UE i NATO. Stwierdził też, że rząd Czech, niosąc pomoc Kijowowi, zapomina o własnych obywatelach. Zarzucił też Pavlowi, że ten chciał posłać żołnierzy NATO na Ukrainę. Emerytowany generał stwierdził, że chodziło mu o wsparcie dla misji humanitarnych.