Publicystyka

Obrzydliwe słowa redaktora niemieckiej gazety. Tłumaczy, dlaczego nie powinno się płacić Polsce reparacji

– Aż 75 proc. Niemców uważa, że ich kraj nie powinien płacić Polsce reparacji wojennych – wynika z sondażu przygotowanego przez IPSOS dla radia Tok FM. W tym kontekście nie dziwią komentarze niemieckich mediów, które sugerują, że polskie żądania są bezzasadne. W jednym z tekstów opublikowanych na łamach “Die Welt” Jacques Schuster, który w przeszłości kierował działem zagranicznym niemieckiej gazety, zasugerował, że żądania Polaków są “nikczemne”. 

We wtorek (tj. 3 stycznia br.) polskie MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na notę z dnia 3 października 2022 r. Według rządu RFN, sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie. Na antenie TVP Info dr Karol Nawrocki, prezes IPN, określił tę reakcję Berlina jako „głęboko zaskakującą”. Podkreślił, że w ten sposób Niemcy odrzucili prawdę o skali niemieckich zbrodni i grabieży w czasie II wojny światowej.

– Ta prawda o hekatombie II wojny światowej jest przecież obiektywna w świecie historycznym i dyplomatycznym. Widzimy w warunkach europejskich brak dialogu. To przerażające – powiedział.

Decyzja niemieckiego rządu i odrzucenie polskich żądań jest komentowana w niemieckich mediach z pełnym zrozumieniem, a w tekstach przebija się charakterystyczna dla Niemców narracja rozmywająca odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej. Ten sposób myślenia o historii widać już w pierwszych słowach wspomnianego tekstu w “Die Welt”:

– Zbrodnie narodowych socjalistów na Polakach są bezsporne. Ale wysokie żądania odszkodowań ze strony Warszawy wydają się mieć tylko jeden cel dla rządzącej partii PiS: samookreślenie poprzez naznaczenie wroga – pisze Schuster w swoim tekście opublikowanym na Die Welt. Zbrodni nie dokonali “Niemcy”, ale “narodowi socjaliści”. Jakiej byli narodowości? Teoretycznie wszyscy wiemy, ale nie bez powodu używa się właśnie takich słów do opisu zdarzeń.

W kolejnych akapitach autor felietonu – nieco nieśmiało – przyznaje co prawda, że “narodowi socjaliści” wywodzili się z jego ojczyzny i ponoszą pełną odpowiedzialność za zło, za które dziś nie chcą zapłacić ale dodaje jeszcze jedno zdanie, które w Polsce musi szokować:

– Po fazie życiowego zapomnienia perspektywa Adenauera (czyli świadomość odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej wśród Niemców- przyp. red) wbiła się głęboko w niemiecką świadomość. Do dziś kształtuje lokalną sytuację psychiczną. Nawiasem mówiąc, nie zawsze na lepsze. Jest więc niemal nikczemne, gdy polski rząd zarzuca swoim sąsiadom na zachód od Odry, że zapomnieli o cierpieniach Polski – pisze autor.

Gdzieś w tych słowach złowrogo pobrzmiewa groźba, że niemieckie poczucie winy (głównie deklaratywne) jest zbyt mocne, o czym można byłoby tym “nikczemnym” Polakom przypomnieć i zmienić się na “lepsze”. Czyżby była to zawoalowana tęsknota za starą, dobrą Rzeszą?

Autor tekstu pisze, że rząd w Berlinie słusznie odrzuca polskie żądania reparacji i jednocześnie dodaje, że “zdecydowana większość Niemców jest świadoma rozmiarów zniszczeń, hekatomb polskich zmarłych”. Skąd więc ta niekonsekwencja, żeby nie ponosić odpowiedzialności za swoje zbrodnie? Tu autor nie pozostawia żadnych wątpliwości:

– Żadne pieniądze na świecie nie przywrócą ich do życia. Niestety! – pisze wprost.

Nie dość, że nie przywróci życia, to jeszcze, zdaniem autora tekstu, “wypłaty reparacji na taką skalę nie tylko wiązałyby się z dalszymi (moralnie uzasadnionymi) żądaniami ze strony innych państw, ale dlatego, że roszczenia polskie – po spełnieniu – byłyby doprowadzić do osłabienia Republiki Federalnej, jednego z największych płatników netto w UE, w sposób zagrażający zachodnim strukturom sojuszniczym”.

Tu już jest kawa na ławę. Nie zapłacimy Polsce, bo nam się to nie opłaca i mamy świadomość, że może to wywołać lawinę podobnych roszczeń, co w konsekwencji doprowadzi do zubożenia Niemców. Warto w tym miejscu przypomnieć, że według wyliczeń agencji dpa Niemcy wniosły do wydatków wspólnotowych UE w 2021 roku ok. 25,1 mld euro netto. Jednocześnie to właśnie Niemcy czerpią najwięcej korzyści z jednolitego rynku UE, zyskując na nim ponad pięć razy więcej, bo aż 132 mld euro rocznie.

Jeśli komuś wydaje się, że tu nastąpił szczyt bezczelności autora tekstu, to niestety jest w błędzie. W kolejnych akapitach niemiecki publicysta tłumaczy, że “rząd federalny, a wraz z nim większość ludności, byłby otwarty na negocjowanie z Polakami pewnych wysokości odszkodowań”, ale nie bardzo rozumie dlaczego powinien to robić, zwłaszcza z tym konkretnym zestawem polityków w Polsce. I na tym tle autor, najwidoczniej nie do końca świadomy tego, o czym pisze, popisuje się swoją ahistoryczną impertynencją:

– W rzeczywistej współpracy, we wspólnym, dążącym do prawdziwości przetwarzaniu historii, która obejmuje najważniejsze zbrodnie niemieckie, a także pytanie, dlaczego Polacy w dużej mierze obserwowali tylko stłumienie przez Niemców powstania w getcie – sugeruje w tekście. Zapomina nie tylko o skali polskiej pomocy wobec Żydów, ale i o tym, że pisze o obywatelach II RP wyznania mojżeszowego, mordowanych przez ludzi wywodzących się z jego ojczyzny.

Niestety, to wciąż nie koniec wynurzeń niemieckiego redaktora, który w ostatnich akapitach sugeruje, że rząd w Warszawie “woli eksploatować historię i nadużywać jej, aby utrzymać się przy władzy” i tym samym – jego zdaniem “zachowuje się tak, jak komuniści starego bloku wschodniego”. Tej tezy autor nie uzasadnia, ale z pewnością znajdzie w Polsce wielu ojkofobicznych naśladowców, którzy zechcą je powtórzyć, wszak niemieckich serwilistów w polskich mediach i w polskiej polityce nie brakuje.

 
Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij