Publicystyka

Broń dostarczana Ukrainie trafia do terrorystów? Tłumaczymy kulisy rosyjskiej dezinformacji

Wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Witold Gadowski poinformował na Twitterze, że takie same drony, jakie Ukraina otrzymała od USA, są na sprzedaż w Internecie. Takie doniesienia pojawiały się już wcześniej, ale okazały się być rosyjską dezinformacją.

Wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Witold Gadowski zasugerował na Twitterze, że taka sama broń, jaką Ukraińcy dostają od państw zachodnich jest do kupienie w darknecie. „Drony kamikaze Switchblade – 4 tys. dolarów i dostarczone ukraińskim siłom zbrojnym, są już w sprzedaży w darknecie. Zapotrzebowanie zgłaszają zorganizowane grupy przestępcze i terroryści. 4 tysiące dolarów i można zdalnie wykonać zamach, na odległość ok. 10 kilometrów” – napisał. Podobną narrację można spotkać na stronach, które prezentują rosyjską dezinformację.

Gadowski nie podał źródła tej informacji, ale jeden z internautów opublikował zrzut ekranu z działającego w tzw. darkniecie sklepu nazwanego „Big Discounts On Weapons” (ang. duże zniżki na uzbrojenie), w którego logo znajduje się amunicja na tle ukraińskiej flagi. Na dołączonym do niego zdjęciu faktycznie widać amerykańskiego Switchblade 300. Nie widać za to jego wyrzutni i sterownika, chociaż sprzedawca twierdzi, że to „kompletny zestaw”. Bez nich taki dron byłby co najwyżej ozdobą na półkę.

Problem w tym, że to nie jest prawda – a kolejna akcja dezinformacyjna Rosjan. Od początku konfliktu publikują w internecie informacje o tym, jak to rzekomo Ukraińcy sprzedają otrzymaną z zachodu broń przestępcom, terrorystom, a co gorsza nawet Rosjanom. Zwykle nie przedstawiają na to żadnych dowodów. Ta konkretna akcja została szczegółowo opisana kilka dni temu przez portal Texty.org.ua. Dziennikarze portalu zauważyli, że jakiś czas temu w internecie – głównie na popularnym w Rosji i na Ukrainie komunikatorze internetowym Telegram – pojawiły się zrzuty ekranu ogłoszeń o sprzedaży zachodniej broni. Były kolportowane głównie przez rosyjskie kanały, a następnie „zostały podłapane przez rosyjskie strony propagandowe i anglojęzyczne sieci rozmaitych skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych anty-globalistów, zwolenników teorii spiskowych i innych „bojowników o prawdę”.

Dziennikarze zauważyli jednak, że te sklepy to tylko wyglądająca na pierwszy rzut oka wiarygodnie fałszywka. Zauważają, że jeśli chce się prowadzić sklep w darknecie, to taki sklep musi być znany, gdyż transakcje siłą rzeczy opierają się na wzajemnym zaufaniu – a to oznacza, że trzeba się „reklamować” w normalnym internecie. Tymczasem odnośniki do „sklepu”, który sprzedaje Switchblade’y, znaleźli tylko na jednej, pospiesznie utworzonej stronie, na której nie było odnośników do żadnych innych sklepów.

Zauważyli też, że właściciele prawdziwych sklepów boją się ataków hakerskich czy automatycznego zbierania informacji, więc używają odpowiednich zabezpieczeń, takich jak CAPTCHA. Te są bardziej zaawansowane niż na „cywilnych” stronach, i zamiast zwykłego przepisania tekstu z obrazka trzeba np. rozwiązać zagadkę czy wygrać w mini-grę. Używają także bezpiecznych protokołów PGP. Tymczasem sklepy z zachodnią bronią były ich zupełnie pozbawione, jakby ich twórcy w ogóle nie przejmowali się swoim i kupujących bezpieczeństwem.

Na tym nie koniec. Na pierwszy rzut oka te sklepy, które oprócz broni oferowały też np. fałszywe dokumenty pozwalające na uniknięcie mobilizacji czy tajne dokumenty ukraińskich służb, pozornie wyglądały wiarygodnie. Miały instrukcje dla kupujących i sprzedających, recenzje klientów itp. Ich twórcy wyłożyli się jednak na kiepskiej znajomości języka ukraińskiego. Np. zapisywali nazwę Kijów tak, jak piszą ją Rosjanie a nie Ukraińcy. Jeden ze sklepów oferował również „tłumaczenie przez granicę” – tak w automatycznym tłumaczeniu na język ukraiński wygląda fraza o transporcie przez granicę. Opinie klientów, oprócz powtarzania najbardziej chamskich tez kremlowskiej propagandy, również roją się od podobnych błędów.

 

Źródło: Twitter Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne

Polecane artykuły

0 0

Wielkanoc tuż, a w sklepach brak jaj

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij