FBI dokonała nalotu na rezydencję Trumpa

W poniedziałek agenci FBI dokonali nalotu na rezydencję Trumpa w Mar-a-Lago. Na razie nie jest jasne czego szukali.

Śledztwo FBI ma związek z zamieszkami, do których doszło 6 stycznia zeszłego roku w Waszyngtonie. Na razie nie wiadomo jednak, czego dokładnie dotyczył nakaz przesłuchania, Departament Sprawiedliwości odmawia komentarzy. Dziennik NY Times twierdzi jednak nieoficjalnie, że chodziło o dokumenty, które Trump zabrał ze sobą zamiast przekazać je do Archiw Narodowych. Były prezydent był w jego trakcie nieobecny.

„Mój piękny dom Mar A Lago w Palm Beach na Florydzie jest obecnie oblężony, okupowany przez dużą grupę agentów FBI” – napisał Trump w oświadczeniu – „Po pracy i współpracy z odpowiednimi agencjami rządowymi, ten niezapowiedziany nalot na mój dom nie był potrzebny ani odpowiedni”. Dodał, że pada ofiarą prześladowań politycznych.

Republikanie nie ukrywają, że są wściekli. „Nalot na MAL to kolejna eskalacja zmiany agencji federalnych w broń przeciwko przeciwnikom politycznym Reżymu, podczas gdy tacy ludzie jak Hunter Biden (syn prezydenta, oskarżany o mocno podejrzane interesy z Chińczykami – dop. red.) są traktowani wyjątkowo łagodnie” – skomentował gubernator Florydy Ron DeSantis – „Teraz Reżym zatrudni kolejnych 87 tysięcy agentów Urzędu Skarbowego przeciwko swoim przeciwnikom? Republika bananowa”. Nawiązał do kontrowersyjnej ustawy przyjętej niedawno przez Senat, która oprócz podniesienia podatków i finansowania walki z globalnym ociepleniem zwiększyła również zatrudnienie inspektorów skarbowych.

Lider Republikanów w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy już zapowiedział, że po odzyskaniu jesienią władzy przeprowadzą kontrole dotyczące tej sprawy w Departamencie Sprawiedliwości. „Prokuratorze generalny Garland: zachowaj swoje dokumenty i wyczyść kalendarz” – napisał na Twitterze.