Białoruski sąd skazał dziennikarkę TVP na pięć lat kolonii karnej. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział stanowczą reakcję.
Iryna Słaunikawa to była dziennikarka Bielsatu, która od 15 lat jest związana z TVP. Jesienią ubiegłego roku została zatrzymana wraz z mężem na lotnisku w Mińsku, po powrocie z wakacji w Egipcie. Oboje zostali skazani na 15 dni więzienia za „zamieszczanie treści ekstremistycznych” na Facebooku. Chodziło o materiały z Biełsatu, z którym od 10 lat nie ma żadnych związków zawodowych.
Po odbyciu kary dziennikarka nie została zwolniona z aresztu. Zamiast tego usłyszała zarzuty „organizacji i przygotowywania akcji rażąco naruszających ład publiczny lub czynny w nich udział” oraz „utworzenia formacji ekstremistycznej lub udział w niej”. Jej proces ruszył 23 sierpnia, posiedzenia zostały utajnione. Jak zauważyła szefowa Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy paragrafy z których ją skazano są bardzo ogólne, a jej zdaniem skazano ją za postawę i normalną pracę dziennikarską. W środę, po zaledwie pięciu posiedzeniach, sąd w Homlu skazał ją na pięć lat kolonii karnej.
Ten wyrok wywołał ostrą reakcję premiera Morawieckiego. „Wolność prasy, słowa i nieskrępowane prawo do wyrażania własnych opinii to fundamenty demokracji” – napisał na swoim Facebooku – „Skazanie przez reżim Łukaszenki dziennikarki Iryny Słaunikawej na 5 lat kolonii karnej jest absolutnym skandalem, pogwałceniem wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i standardów dziennikarskich”.
Premier poinformował, że „ten nieakceptowalny wyrok spotka się z natychmiastową, stanowczą reakcją Polski na szczeblu międzynarodowym”. Dodał, że polecił MSZ „podjęcie zdecydowanych i stanowczych kroków”. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz poinformował w środę wieczorem, że wezwano charge d’affaires Białorusi. Dzisiaj rano zostanie mu przekazany stanowczy protest i żądanie uwolnienia Słaunikawy i innych uwięzionych dziennikarzy i aktywistów. Przydacz zaznaczył, że trudno ocenić, kiedy polskie i międzynarodowe wysiłki mogą przynieść efekt, bo „Białoruś jest państwem prowadzącym bardzo opresyjną politykę wobec obywateli”. Ocenił, że do jej zmiany potrzebne jest zaostrzenie nacisków i sankcji międzynarodowych.