Rozrywka

Przejmujące wyznanie Michała Wiśniewskiego: byłem już wrakiem człowieka, cały się trząsłem

Lata temu jego piosenki śpiewało miliony Polaków, a Michał Wiśniewski, wraz z zespołem “Ich Troje”, był niekwestionowanym królem polskiej estrady. Dziś piosenkarz zdradza, że za sukces i karierę zapłacił bardzo wysoką cenę. Popadł w nałóg, który sprawił, że jego życie stało się koszmarem.

Z jednej strony ekscentryk o różowych włosach, bożyszcze nastolatek, współautor największych hitów zespołu, z drugiej nieszczęśliwy wrażliwy chłopak z rozbitej rodziny, przez lata mający problemy z uporządkowaniem własnego życia osobistego, stopniowo pogrążający się we własnym nałogu i depresji. Michał Wiśniewski to artysta o wielu twarzach – dla jednych idol, dla innych “typ, na którego nie da się patrzeć i go słuchać”.

Po latach zdecydował się rozliczyć ze swoim życiem i podzielić z fanami wyznaniem o najbardziej wstydliwym etapie jego życia.

– Byłem już wrakiem człowieka, cały się trząsłem. Miałem lęki – wyznał Wiśniewski w książce poświęconej historii zespołu “Ich Troje”, przyznając się jednocześnie, że jest alkoholikiem. – Picie do niczego dobrego nie prowadzi. Kiedy się nachleję, to oznacza, że nazajutrz już nic nie zrobię. Nie polecę samolotem, bo nie wstanę, z nikim się nie spotkam itd. Alkohol powoduje, że masz zlew na wszystko, no i są takie chwile, ważne chwile, które po prostu tracisz bezpowrotnie. To jest zawsze tylko ta jedna alternatywa: albo się zapić na śmierć i kipnąć we własnych rzygach, albo wołać “krawca” i walczyć dalej. Trzyma mnie wiara, że to, co dobre, jest jeszcze przede mną — zdradził Wiśniewski.

Co miał na myśli, mówiąc o “krawcu”? Chodzi o specjalistę, który wszywa pod skórę pacjenta Esperal – substancję, która sprawia, że po spożyciu alkoholu organizm pijącego zostanie zatruty, co wiąże się z ogromnym bólem i wymiotami. Metoda, choć kontrowersyjna i przez wielu lekarzy uważana za niebezpieczną, bywa jednak skutecznym “odstraszaczem” dla wielu alkoholików. Sam Wiśniewski przyznaje, że dzięki niej udaje mu się trwać w trzeźwości już kilka lat.

– Trwam w tej trzeźwości od siedmiu lat, ale szczerze mówiąc, gdy kończy się termin działania wszywki, myślę już z utęsknieniem, żeby się tylko zalać. Później znowu przychodzi otrzeźwienie, dlatego tak szybko wzywam “krawca” – podzielił się Wiśniewski swoją traumą w książce “Ich Troje. Biografia”.

Można różnorako oceniać niektóre wyczyny piosenkarza, ale trzeba przyznać, że nie brakuje mu odwagi, by skutecznie walczyć z nałogiem. Życzymy mu wytrwałości i jak najrzadszych momentów zwątpienia i pragnienia “zalania”.

 

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij