Publicystyka

Patryk Jaki znokautował europejskie lewactwo. A opozycja śmieje się z jego spodni

Ta wypowiedź Patryka Jakiego powinna być na długo zapamiętana przez europejskich polityków. Powinna, ale pewnie tak nie będzie, bo nie od dzisiaj wiadomo, że europosłowie rzadko wykazują się samodzielnym myśleniem. Nie jest tajemnicą, że w większości głosują po prostu tak, jak każdą im ich mocodawcy z Berlina i Paryża. Tam nie ma miejsca na jakąkolwiek refleksje, liczą się tylko wysokie apanaże i instrukcje z partyjnych “centrali”.

Eurodeputowany Patryk Jaki kolejny raz wykazał hipokryzję swoich “kolegów” z Parlamentu Europejskiego. Polityk Solidarnej Polski nie pozostawił suchej nitki na europosłach, którzy po raz kolejny przyjęli rezolucję przeciwko Polsce. Tym bardziej, że rezolucja, która została wprowadzona do porządku obrad w trybie nagłym miała tylko jeden cel: wywarcie wpływu na Komisję Europejską i lokalne parlamenty, by zablokować przekazanie środków na Krajowy Program Odbudowy. Tak “Zjednoczona Europa” broni się przed dofinansowaniem polskich inwestycji.

Jaki w swoim wystąpieniu nie owijał w bawełnę. Powiedział głośno to, z czego zdają sobie sprawę wszyscy “myślący” politycy  w UE. Wobec niektórych państw obowiązują szczególne zasady i mają szczególne obowiązki. Jaki nazwał to wprost: to rasizm.

– W Polsce nie wolno robić tego, co wolno robić w Waszych państwach. Od samego początku szykanujecie Polskę, dlatego że uważacie, że w Polsce jest upolityczniony sposób wyboru sędziów. tymczasem jest dokłądnie taki sam, jak w Hiszpanii, ale kiedy mówimy, że to jest dokładnie takie same, to WY mówicie, że proszę zobaczcie w opinie Komisji Weneckiej, która twierdzi, że owszem w niektórych państwach jest to samo, ale są państwa, które mają lepszą kulturę i lepszą tradycję. Ja chcę zapytać, czy Państwo rzeczywiście uważacie według takiego rasistowskiego poglądu, że w Polsce jest gorsza tradycja i gorsza kultura? – punktował Jaki.

Dalej było jeszcze mocniej. Eurodeputowany zapytał wprost, dlaczego PE nie zajmie się dostarczaniem przez Francję broni Rosji, czy niedostarczaniem przez Niemcy broni Ukrainie.

– Chcecie bronić praworządności, czy chcecie bronić swoich cynicznych, nacjonalistycznych interesów? O to jest tak naprawdę walka – zakończył Jaki.

Wśród totalnych zagrzmiało. Tyle tylko, że nie o słowach Jakiego, te zostały przemilczane, bo były zbyt prawdziwe. Opozycja zaczęła jazgotać nad jego strojem i zarzucać mu, że na posiedzenie PE przyszedł w dresie. Jakby to było najważniejsze w całym wystąpieniu europosła. Tym bardziej, że i tu minięto się z prawdą. Wyjaśnił to zresztą sam Jaki, który wrzucił zdjęcie swojego “stroju” i okazało się, że wcale nie ma na sobie dresowych spodni, a typowe garniturowe joggery.

– Zazwyczaj nie komentuje głupot, ale nie, nie mam na sobie spodni „dresowych” tylko garniturowe (z gumką). Foto „wycięte w połowie” (aby nie było widać całych spodni) podali z Soku z Buraka, a z nimi oczywiście @KamilDziubka
z Onet i @gazetapl_news – odpisał deputowany, a w kolejnym tweecie wyjaśnił przyczynę swojego ubioru: “Dlaczego nie cały garnitur? Bo wezwali nas nagle i biegłem z podróży, bo pojawił się wniosek dot. Polski”

Tyle tylko, że nie strój jest tutaj najważniejszy, a treść. A ta z pewnością niektórym spodobała się jeszcze mniej, niż spodnie Jakiego. Dlatego ją trzeba było przemilczeć i… przykryć spodniami.

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij