Publicystyka

Rosja straszy atakiem atomowym na Londyn i Paryż. “My pójdziemy do raju, a oni po prostu zdechną”

Już chyba nawet rosyjska propaganda przestała wierzyć w szybkie i pełne zwycięstwo inwazji na Ukrainę. W rosyjskich państwowych mediach zaczyna być odpalana tzw. opcja atomowa, czyli pełnowymiarowe przygotowywanie społeczeństwa na atak nuklearny i straszenie Zachodu najpotężniejszą z broni w arsenale Kremla.

Podorywka pod “opcję atomową” została przygotowana przez samego Władimira Putina, który kilka dni temu w Petersburgu, poinformował, jak cytuje Anna Łabuszewska:  „Jeżeli interwencja [Zachodu – przyp.red] będzie miała charakter strategicznego zagrożenia dla Rosji, nasza odpowiedź będzie natychmiastowa. Mamy instrumenty, którymi nikt nie może się pochwalić. My też się chwalić nie będziemy. Ale w razie potrzeby sięgniemy po nie”.

Łabuszewska, dziennikarka “Tygodnika Powszechnego”, od lat zajmująca się polityką wschodnią, nie ma wątpliwości, że Putinowi chodzi o broń atomową, a konkretnie, będącą ponoć w rosyjskim arsenale, broń hipersoniczną, która może przenosić ładunki atomowe z prędkością, która uniemożliwia ich przejęcie przez systemy antyrakietowe.

Jak można się było spodziewać, słowa kremlowskiego bandyty zostały szybko podchwycone przez wierne media na czele z propagandowym duetem – putinowskim SS (Simonian-Sołowjow) – skojarzenie z nazistowską organizacją zupełnie przypadkowe.

Na antenie wieczornego pasma telewizji Rossija 1 miała miejsce debata, o zasadności użycia bomby atomowej. Simonian, nie owijając w bawełnę, przyznała, że w przypadku porażki Rosji w Ukrainie, jedynym możliwym wyjściem z patowej sytuacji będzie wywołanie trzeciej wojny światowej i sięgnięcia po arsenał atomowy.

– To jedyne realne wyjście z tej sytuacji. Takie są fakty. Znając naszego przywódcę Władimira Władimirowicza Putina, znając nasz naród, wiem, że tylko tak to może się skończyć. Z jednej strony to koszmar z drugiej… – wypaliła Simonian, a w sukurs przyszedł jej Sołowjow:

– … My pójdziemy do raju, a oni po prostu zdechną – podsumował ulubiony propagandysta Putina.

 

Kiedy propagandowa droga została wyznaczona, temat podjęli także inni dziennikarze i eksperci. W kolejnym z programów, już otwarcie powiedziano, jak mógłby wyglądać taki atak.

– Za pomocą pocisku Sarmat w 106 sekund możemy uderzyć w Berlin, w 200 sekund w Paryż, a w 202 sekundy w Londyn, a oni nie mają takiej broni, by nam odpowiedzieć. Nie zestrzelą naszych rakiet, a my ich rakiety już tak – chwalił się ekspert programu.

To nie pierwszy raz, jak Rosja próbuje wykazać, że w swoim arsenale ma broń groźniejszą od wszytskich innych. O systemie Sarmat i pocisku Szatan, mówił już wcześniej jeden z rosyjskich propagandystów, tym razem za cel obierając Nowy Jork.

Źródło: stefczyk.info, twitter, Tygodnik Powszechny Autor: pf
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij