Publicystyka

“Wyborcza” newsa o “nienawiści do Ukrainy” wśród Polaków ilustruje zdjęciem… graffiti z 2018 roku. Tak wygląda prorosyjska propaganda!

Na zbitkę słów “Gazeta Wyborcza” każdy uczciwy człowiek reaguje już co najwyżej pogardliwym splunięciem na ziemię. A jednak czasami zdarzają się sytuacje, w których nie sposób przejść obojętnie obok antypolskiego jadu i bełkotu, które sączą się na co dzień na łamach tego periodyku. Tak jest choćby w sytuacji wojny hybrydowej, w trakcie której regularnie jesteśmy ostrzegani przez przedstawicieli służb o intensyfikacji rosyjskiej dezinformacji. Właśnie w takich chwilach, nawet wbrew sobie, trzeba jasno i wyraźnie pokazać, jak konstruowana jest prorosyjska propaganda, której sprzyjają niektóre media w Polsce. Bez wątpienia mamy do czynienia z taką sytuacją w tekście red. Piotra Żytnickiego z Gazety Wyborczej. Pytanie jedynie, czy jest to przykład działania pożytecznego idioty, czy może czegoś znacznie groźniejszego, czym dawno powinny zainteresować się służby?

Opublikowany w ‘Wyborczej” tekst “Czego dowie się o sobie Ukrainiec w Polsce? Kronika antyukraińskiej nienawiści” to de facto zapis działań prowadzonych przez skrajnie lewicową organizację “Nigdy więcej”, która utrzymuje, iż od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę dokumentuje “antyukraińską mowę nienawiści”. Według przytaczanych przez “Wyborczą” “badań” lewicowego stowarzyszenia, “za antyukraińską mową nienawiści stoją politycy skrajnej prawicy, patoyoutuberzy, księża, a także portal finansowany przez ministra kultury Piotra Glińskiego”. Innych źródeł niechęci do Ukraińców redakcja “Wyborczej’ nie znalazła, albo nie uznała za słuszne, żeby o nich napisać.

W samym tekście mamy do czynienia z całkowicie irracjonalnym pomieszaniem lęków typowych dla “Wyborczej” z faktycznymi zagrożeniami. Tego typu konstrukcja prowadzi niestety do tego, że zachowania groźne i takie, którym należy przeciwdziałać (jak np. próba podsycania lęków wśród części środowisk kibicowskich), wymieszane są z wpisem na Twitterze redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”, który uznano za… “homofobiczny”.

Prawdziwą manipulacją redaktora “Wyborczej” jest jednak pochodzące z 2018 roku zdjęcie, które dołączono do tekstu. Widać na nim napis “Śmierć Ukraińcom”, w którym literę “n” zapisano z kreską charakterystyczną dla cyrylicy (Й). O dziwnym graffiti pisały lokalne i ogólnopolskie media już w 2018 roku, a Agnieszka Romaszewska, szefowa telewizji Biełsat, komentowała wówczas sprawę wprost”: “znajdź jeden szczegół, który dobitnie wyjaśnia, kto to napisał”.

Choć dziś po graffiti z krakowskiego osiedla nie ma już śladu, to jednak to właśnie ono stało się ilustracją tekstu Żytnickiego, który ma dokumentować rzekomą “nienawiść” Polaków do Ukraińców. Żeby zweryfikować, że grafitti zniknęło, nie trzeba nawet wybierać się na krakowskie Azory. Wystarczy użyć Google Maps, który pokazuje zdjęcia tego obiektu z lutego 2022 roku.

Widać, że ściana została zamalowana i nikt już nie pamięta o bazgrołach. Nikt, poza ogarniętą antypolską manią prześladowczą redakcją z Czerskiej, która uznaje, że to właśnie takie zdjęcie w kwietniu 2022 stanie się ilustracją tekstu, którego celem jest udowodnienie założonej na wstępie tezy, że w Polsce mamy do czynienia z “antyukraińską nienawiścią”. Dzieje się to w czasie, kiedy Polska przyjęła do naszego kraju 2,5 miliona uchodźców z Ukrainy.

Wydawałoby się, że nie trzeba już nikomu tłumaczyć, że każda tego typu publikacja jest na rękę Putinowi, bo sprawia, że broniący Ukrainy mężczyźni obawiają się wysłać swoje żony i dzieci do Polski. Jak bowiem mogą spokojnie posyłać swoich bliskich tam, gdzie grozi im niebezpieczeństwo ze strony ogarniętych “antyukraińską” fobią Polaków? Właśnie dlatego wróćmy do pytania postawionego na wstępie, “pożyteczni idioci” czy może coś więcej? Sami sobie Państwo odpowiedzcie na to pytanie.

Jedno jest pewne, ale o tym lepiej powie Artysta. Oddajmy mu głos:

 

 

 

Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot. PAP

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij