Wygląda na to, że kłopoty Kyle’a Rittenhouse’a nie skończyły się wraz z uniewinnieniem. Specjalizujący się w takich sprawach prawnik jest przekonany, że teraz czekają go pozwy cywilne od rodzin jego „ofiar”.
Rittenhouse brał udział w zeszłym roku w zamieszkach ruchu Black Lives Matter w Kenoshy. Został poproszony przez właściciela jednej z firm o jej pilnowanie przed wściekłym tłumem. W trakcie wdał się w konfrontację z członkami Antify, zastrzelił dwóch z nich i zranił trzeciego. W sobotę ława przysięgłych zgodziła się z argumentacją obrony, że działał w samoobronie i nie miał innego wyjścia i uniewinniła go ze stawianych mu zarzutów.
Zdaniem byłego zastępcy prokuratora federalnego Neamy Rahmaniego, który specjalizuje się teraz w sprawach o odszkodowanie, to dopiero początek jego kłopotów. Prawnik jest przekonany, że Rittenhouse wkrótce, być może już w najbliższych tygodniach, zostanie pozwany przez rodziny jego „ofiar”, które będą domagać się od niego odszkodowania. Jego zdaniem jest to nieuniknione.
Prawnik zauważył, że wyrok sądu w Kenoshy nie ma tutaj znaczenia. Zwrócił uwagę na słynną sprawę futbolisty O.J. Simpsona. Sportowiec został oskarżony o zabójstwo swojej byłej żony i jej przyjaciela. Sąd go uniewinnił w sprawie karnej, ale inny sąd w sprawie cywilnej i tak nakazał mu wypłacenie odszkodowań.
Rahmani zauważył, że Rittenhouse’a w takich procesach czeka cięższa przeprawa niż w sądzie w Kenoshy. Zauważył bowiem, że w procesach karnych są najwyższe standardy, a w procesach z pozwów cywilnych są one już dużo niższe – np. do bycia uznanym za winnego nie trzeba jednogłośnej decyzji ławy przysięgłych, wystarczy zwykła większość. Zauważył też, że tym razem oskarżenie może okazać się bardziej kompetentne niż to w Kenoshy.