Publicystyka

A to heca. Premier kraju, który jeszcze pół wieku temu trzymał czarnoskórych w ZOO poucza Polskę o demokracji

– Jeśli chce się być częścią klubu i z tego korzystać, trzeba grać zgodnie z zasadami – powiedział w czwartek belgijski premier Alexander De Croo pytany o wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Czerwona linia została naruszona i nie możemy tego zaakceptować – dodał.

Belgijski premier podkreślił, że wyrok polskiego trybunału ma znaczenie dla całej Europy oraz praw obywateli i przedsiębiorstw w całej Europie. “Ta dyskusja jest ważna dla Belgii, ale też dla obywateli polskich” – czytamy.Zadziwiające, że najwięcej w sferze pouczania nas o praworządności, prawach człowieka i demokracji mają przedstawiciele krajów, które na karatach swojej historii mają zapisane takie niechlubne przypadki jak łupieżczy kolonializm, obozy koncentracyjne, czy choćby ludzkie ZOO, w którym jeszcze w drugiej połowie XX wieku w Belgii jako ciekawostki trzymano przedstawicieli innych ras. I to nie tak dawno, bo przecież 1958 rok to nie jest jakaś szczególnie odległa epoka. Gdybyśmy cofnęli się o jeszcze kilka dekad, to belgijska historia była jeszcze mroczniejsza. Zmarły w 1994 roku belgijski nazista Leon Degrelle, do końca życia określał się mianem “prawdziwego hitlerowca”, negował holokaust i twierdził, ze doktor Mengele był zwykłym lekarzem.

Z kolei wiek wcześniej, w rządzonym przez belgijskiego króla Leopolda II Kongu prowadzono łupieżczą politykę drenowania kraju z jego dóbr naturalnych i eksterminacji miejscowej ludności. Według niektórych historyków, za rządów Leoparda II zginać miało nawet 10 milionów Kongijczyków.

 

 

 

Źródło: stefczyk.info, Autor: pf
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij