Najnowsze wiadomości ze świata

Czy policja musiała zastrzelić zwolenniczkę Trumpa? Wyszły na jaw wewnętrzne dokumenty

Organizacji Judical Watch udało się zdobyć wewnętrzne dokumenty policji kapitolińskiej dotyczące zastrzelenia Ashli Babbitt podczas zamieszek na Kapitolu. Wynika z nich, że policja nie miała powodu do sięgnięcia po broń.

35-letnia Babbitt spędziła 14 lat życia w amerykańskich siłach zbrojnych. Walczyła w Iraku i Afganistanie jako członek Sił Powietrznych USA, po czym przeszła do Gwardii Narodowej, z którą stacjonowała w Kuwejcie i Katarze. Po odejściu do cywila wraz z drugim mężem założyła firmę zajmującą się czyszczeniem basenów. Jak ujawnił portal śledczy Bellingcat była zwolenniczką Barracka Obamy, ale nie podobała się jej Hillary Clinton, więc zagłosowała na Donalda Trumpa – i stopniowo stała się jego gorącą zwolenniczką.

6 stycznia Kongres zebrał się na specjalną sesję na której oficjalnie miano policzyć głosy elektorskie, co przypieczętowałoby zwycięstwo Bidena. Do Waszyngtonu przyjechały tysiące zwolenników Trumpa przekonanych, że wybory zostały sfałszowane. Protest wymknął się spod kontroli i dziesiątki osób wdarły się do budynku Kapitolu. Była wśród nich Babbitt. Kiedy próbowała przejść przez stłuczone okno w drzwiach ubrany po cywilnemu pułkownik Michael Ley Byrd z Policji Kapitolińskiej oddał do niej strzał z broni służbowej, trafiając ją w szyję. Była jedną z pięciu ofiar śmiertelnych tego dnia, ale trzy pozostałe zmarły z przyczyn naturalnych a piąta przedawkowała narkotyki. Czterech policjantów obecnych tego dnia w Waszyngtonie popełniło też w następnych tygodniach samobójstwa.

Byrd nigdy nie usłyszał zarzutów w związku z tym strzałem. Policja kapitolińska i Departament Sprawiedliwości po wykonaniu śledztw uznali, że nie złamał prawa. Utajniono również jego tożsamość, dopiero on sam zdradził ją mediom. Organizacja Judical Watch złożyła jednak do sądu wniosek o odtajnienie wewnętrznych dokumentów policji dotyczących tego zdarzenia, na co sąd się zgodził. Teraz twierdzą, że sprawa wcale nie wygląda tak jednoznacznie.
W dokumentach znalazł się m.in. wywiad z sierżantem policji kapitolińskiej (jego tożsamość została utajniona) który stał w pobliżu Byrda. Zeznał on śledczym, że nie widział żeby Babbitt trzymała w rękach broń. Wydział wewnętrzny policji przesłuchała też dwóch innych obecnych na miejscu policjantów i z podsumowania tych wywiadów wynika, że także oni nie widzieli, żeby Babbitt była uzbrojona. Dopiero post factum odkryto, że miała w kieszeni spodni scyzoryk.

To bardzo ważny szczegół. Zgodnie z amerykańskim prawem policja może użyć broni tylko wtedy, kiedy życie ich lub osób postronnych jest zagrożone. Jako, że ocena tego często nie jest łatwa, to prawo używa sformułowania „rozsądny powód do podejrzeń”. Tak było na przykład w wypadku zastrzelonego w 2018 roku czarnoskórego Stephona Clarka. To, co policjanci wzięli za broń, okazało się być tylko telefonem komórkowym – ale trzymał go w taki sposób, że policjanci mieli powód podejrzewać, że celuje do nich z pistoletu, więc sąd ich uniewinnił.

Dokumenty rzucają wątpliwości także na inny szczegół tego, co wtedy zaszło. Byrd mówił mediom, że czekał ze strzałem do ostatniej możliwej chwili a wcześniej wielokrotnie ostrzegał tłum, że otworzy do nich ogień jeśli się nie cofną. Jeszcze 6 stycznia z policją metropolitarną skontaktował się mężczyzna, który przedstawił się jako świadek śmierci Babbitt. Zeznał, że słyszał jak Byrd krzyczy, że będzie strzelał zanim padł strzał. Zeznał jednak, że Byrd strzelił dwukrotnie – a zarówno wykonane przez jednego z uczestników zamieszek nagranie jak i analiza jego broni służbowej pokazały jasno, że padł tylko jeden strzał. Jeden z obecnych na miejscu policjantów zeznał jednak, że nie słyszał takich ostrzeżeń, a inni o nich nie wspominali.

Oczywiście to nie świadczy o tym, że Byrd złamał prawo strzelając do Babbitt. On sam twierdził, że bał się o życie nie tylko swoje i innych policjantów, ale także znajdujących się w pomieszczeniu za jego plecami kongresmanów – i można argumentować, że gdyby tłum przedarł się do niego, to faktycznie mogłoby znaleźć się w niebezpieczeństwie. Wielu komentatorów uważa jednak, że w świetle tych dokumentów sprawa jest mocno skomplikowana powinna być jednak rozpatrzona przez sąd.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox News Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij