Brazylijska policja dokonała nalotów na biura należące do ministerstwa środowiska. Podejrzewają, że wysoko postawieni pracownicy, z ministrem na czele, brali udział w handlu drewnem z nielegalnej wycinki lasu deszczowego.
Minister Ricardo Salles to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w brazylijskim rządzie. Od objęcia stanowiska w 2019 roku znosił on kolejne przepisy chroniące las deszczowy. W kwietniu 2020 roku dał się nagrać jak mówił członkom gabinetu, że powinni wykorzystać pandemię COVID-19 do zniesienia kolejnych. „Teraz, kiedy media mówią tylko o COVID, musimy wykorzystać tę chwilę spokoju i przeprowadzić całe bydło przez bramę, zmienić wszystkie regulacje” – powiedział. Za jego rządów deforestacja Amazonii znacznie wzrosła.
Sąd Najwyższy nakazał w tej sprawie śledztwo. Podejrzewają bowiem, że minister i jego ludzie byli zaangażowani „w ekstremalnie poważny spisek mający pomagać kontrabandzie produktów z lasów deszczowych”. Ich spisek miał mieć związek z wprowadzonym w 2020 roku przez chroniącą brazylijską przyrodę organizację IBAMA zasadzie, że eksport drewna z lasów deszczowych nie będzie wymagał uzyskania wcześniejszej zgody od rządu. Policja twierdzi, że dzięki tej zasadzie wstecznie zalegalizowano tysiące transportów brazylijskiego drewna do USA i Europy. Salles twierdzi, że takie działanie nie miało miejsca.
W środę około 160 policjantów dokonało nalotów na biura ministerstwa środowiska w Brasilii, Sao Paulo i w północnym stanie Para. Mieli także przeszukać dom ministra w Sao Paulo. Sąd najwyższy przyznał im również prawo do sprawdzenia jego rachunków bankowych w poszukiwaniu zysków z nielegalnych źródeł.