Kraj

Tajemnicza śmierć mieszkańca Piątku. Policjanci usłyszeli zarzuty

W minioną sobotę w lesie koło Piątku (woj. łódzkie) znaleziono zwłoki 30-letniego mężczyzny. W sprawie jego śmierci zatrzymano dwójkę policjantów.

O sprawie jako pierwsze poinformowało Radio Łódź. 2 kwietnia kobieta wezwała policję z powodu awantury wszczętej przez jej pijanego syna. Rodzina była już objęta procedurą niebieskiej karty, w ciągu ostatnich dwóch lat wszczęto tam kilkanaście interwencji. W sobotę zwłoki mężczyzny odnaleziono w lesie koło tej miejscowości. Sekcja wykazała, że prawdopodobną przyczyną jego zgonu były rozległe obrażenia wewnętrzne, które mogły być spowodowane działaniem osób trzecich.

Matka ofiary twierdzi, że policjanci po interwencji zabrali jej syna. Radio Łódź ujawniło jednak nieoficjalnie, że w ich notatkach służbowych nie ma o tym mowy – według nich interwencję skończyli ok. 23 w domu ofiary. Nie mieli kamer ją rejestrujących.

33-letni policjant z 13-letnim stażem i 34-letnia policjantka z 9-letnim stażem z Komisariatu Policji w Piątku zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. Rozpoczęto również postępowanie dyscyplinarne i administracyjne celem wydalenia ich ze służby. W piątek Prokuratura Okręgowa w Łodzi postawiła im też zarzuty i wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie.

Policjant usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który doprowadził do śmierci 30-latka. Odpowie też za przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności brata ofiary. Grozi mu za to nawet kara dożywocia. Policjantka jest natomiast podejrzewana o to, że poświadczyła w notatniku służbowym nieprawdę i naraziła ofiarę na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia lub życia.

Źródło: Stefczyk.info na podst. PAP Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij