Będą zabierać działki za nielegalną wycinkę drzew? Tego domagają się lewicowi działacze

– Mamy dość bezkarności miejskich drwali – kary za nielegalne wycinki drzew są śmiesznie niskie. Wcześniej Katowice, teraz Milanówek (…)  proponujemy nową sankcję: wywłaszczenie działki za nielegalne wycięcie drzew na jej terenie – piszą lewicowi działacze ze stowarzyszenia “Miasto jest nasze” na Facebooku. 

W swoim wpisie przedstawiciele “MJN” nawiązują do zdarzenia, do którego doszło w Milanówku, gdzie na jednej z prywatnych działek nielegalnie wycięto kilkadziesiąt drzew. Według telewizji TVN24, w podwarszawskim miasteczku wycięto 60 drzew, choć właściciel miał zgodę jedynie na 22.

Miejscy urzędnicy wyjaśniali, że prywatna działka jest oznaczona w ewidencji gruntów jako las, objęty tzw. “planem urządzenia”. Jednocześnie miejsce znajduje się w strefie ochrony konserwatorskiej. Wycinka sanitarna, która dotyczy chorych drzew, wymaga zgody leśnika powiatowego. Jeśli jednak drzewa są w dobrym stanie, to właściciel działki musi zgłosić zamiar do starostwa i konserwatora przyrody.

–  W wyjątkowych przypadkach, gdy jest podejrzenie, że drzewo zdrowe, może stwarzać zagrożenie potrzebna jest opinia dendrologa i na jej podstawie konserwator może wydać zgodę. Tak nie było w tym przypadku. Mamy więc podstawy do złożenia do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa – zaznaczają przedstawiciele UM w Milanówku wypowiadający się dla TVN Warszawa.

Ostatecznie sprawę zgłoszono do prokuratury, ale zdaniem działaczy “MJN”, tego typu konsekwencje nie są wystarczająco radykalne.

– Dlatego proponujemy nową sankcję: wywłaszczenie działki za nielegalne wycięcie drzew na jej terenie. Skończy się kupowanie terenów zielonych przez cwaniackich deweloperów, którzy kary za wycinki wliczają sobie w koszta inwestycji i tną wszystko jak leci. A każdy uczciwy obywatel nadal będzie mógł zgłosić się o zgodę do urzędu, jeśli z jakichś powodów chce wyciąć coś na swoim terenie – piszą przedstawiciele stowarzyszenia na Facebooku.