Rozrywka

Zaskakujące słowa dziennikarki, która odeszła z TVP. O co jej chodzi?

Kilka dni temu znana dziennikarka związana od 20 lat z Telewizją Polską Marzena Rogalska ogłosiła, że kończy swoją przygodę z publicznym nadawcą. W liberalnych mediach już pojawiły się głosy, że rezygnacja prowadzącej “Pytanie na śniadanie” związana jest z protestem przeciw polityce rządu i szefostwa telewizji. Okazuje się, że motywy prezenterki mogły być  zupełnie inne.

– Byłam tak zmęczona i zapracowana, że odkrywałam, że potrzebuję bardzo daleko wyjechać, żeby wreszcie usłyszeć własne myśli – tłumaczy Rogalska w udostępnianym fragmencie rozmowy z Beatą Sadowską.

Dziennikarka wyznaje, że przewartościowała swoje życie i wskazała, co dla niej liczy się najbardziej . – Na co najlepiej wydawać pieniądze? To zawsze pojawiają się podróże. Myślę sobie, o to warto zawalczyć – przekonuje Rogalska.

W zaprezentowanym fragmencie rozmowy padły też słowa zaskakujące, które w ustach byłej prowadzącej poranny program brzmią wyjątkowo dziwnie

– Na usta ciśnie mi się słowo nieeleganckie, że jeszcze nie spiczniałam, o, takie słowo mi się ciśnie, że jeszcze nie jest ze mną tak źle, że daje sobie prawo do przyjemności – wyznała.

Internauci zaczęli zastanawiać się, co oznacza słowo, którego użyła dziennikarka, doszukując się w nim wulgaryzmu. Okazuje się, że wyraz został zaczerpnięty z młodzieżowej gwary i oznacza znudzenie i wypalenie życiowe i nie ma nic wspólnego ze “sPiSieniem”, co sugerowali niektórzy.

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij