Najnowsze wiadomości ze świata

Nastolatek pozwał Twittera do sądu. Twierdzi, że zarabiają na dziecięcej pornografii

Dziennik New York Post poinformował, że Twitter nie chciał usunąć pedofilskich materiałów z ofiarą zboczeńców. Teraz ma o to sprawę w sądzie.

Jak ujawnił dziennik Twitter został podany do sądu przez 17-latka z Florydy opisanego w pozwie jako John Doe – to fałszywe imię używane w USA aby chronić prawdziwą tożsamość ofiary. Z dokumentów sądowych wynika, że cztery lata temu padł on ofiarą zboczeńców. Na portalu społecznościowym Snapchat poznał wtedy 16-letnią dziewczynę ze swojej szkoły i zaczął z nią rozmawiać. Wkrótce potem zaczęli wymieniać się odważnymi zdjęciami. Szybko okazało się, że 16-latka tak naprawdę nie istnieje a on sam padł ofiarą zboczeńców. Ci zaczęli mu grozić, że jak nie będzie wysyłał im kolejnych, coraz bardziej wyuzdanych zdjęć i filmów, to pokażą wcześniejsze jego rodzicom, nauczycielom etc. Zmusili go w ten sposób też do wciągnięcia do całej sprawy kolejnego nastolatka.

W końcu Doe odważył się i zerwał kontakt ze zboczeńcami. Myślał, że jego koszmar już się skończył. W styczniu zeszłego roku kazał się jednak, że o tych materiałach dowiedzieli się jego koledzy ze szkoły. Nastolatek padł ofiarą kpin i prześladowań, zaczął nawet rozważać samobójstwo.

Okazało się, że jego pornograficzne filmy, w tym ten nagrany z kolegą, znalazły się na Twitterze. Doe od razu skontaktował się z portalem żądając ich zdjęcia. Twitter w odpowiedzi poprosił go o kopię dowodu tożsamości. Po jej wysłaniu zapadła cisza. Dopiero po tygodniu otrzymał odpowiedź, że jego pedofilskie zdjęcia, wrzucone na portal bez jego wiedzy i zgody, nie zostaną usunięte gdyż…nie łamią standardów społeczności. Obsługa Twittera zasugerowała mu jedynie, że jeśli chce, to może złożyć kolejną skargę, o naruszenie jego praw autorskich. Dwie skargi złożone przez jego matkę nie zostały w ogóle zaszczycone odpowiedzią.

Nastolatek nie był tym zachwycony. „Co macie na myśli, że nie widzicie problemu? Obaj jesteśmy nadal niepełnoletni i byliśmy niepełnoletni kiedy je nagrano. Obaj mieliśmy po 13 lat. Byliśmy oszukani, prześladowani i grożono nam, abyśmy je nagrali, a teraz są publikowane bez naszej zgody” – napisał w odpowiedzi – „Nie zgodziliśmy się na to w ŻADEN sposób i musicie je usunąć”. Do wiadomości dołączył numer sprawy założonej przez policję, którą o sytuacji poinformowała jego matka. Według jego pozwu Twitter nie odpowiedział. Dwa dni później jego matka skontaktowała się przez wspólnych znajomych z agentem Departametu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i dopiero po jego interwencji portal usunął nagrania i zgłosił sprawę do Narodowego Centrum ds. Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci. Okazało się też, że te nagrania wcześniej były zgłaszane administracji Twittera już co najmniej trzy razy, po raz pierwszy w Boże Narodzenie 2019.

Teraz nastolatek, Narodowe Centrum ds. Wykorzystywania Seksualnego oraz dwie kancelarie prawnicze podały przez to Twittera do sądu. W pozwie twierdzą, że portal nie tylko ignoruje publikowaną na nim dziecięcą pornografię, ale też zarabia na niej publikując w jej pobliżu reklamy. Twitter jak na razie nie skomentował tego pozwu.

Źródło: Stefczyk.info na podstawie New Yoork Post Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij