Publicystyka

Tak działa rosyjska agentura. Rosja kaptuje dziennikarzy i próbuje dyskredytować polityków w sąsiednich państwach

Oszczercza kampania przeciwko byłej prezydent Litwy Dalii Grybauskaitė, była zaplanowana i koordynowana przez Kreml. Tak wnika z najnowszego śledztwa Centrum „Dossier”, o którego efektach poinformowała niezależna rosyjska telewizja Dożdż (Deszcz). Zdaniem dziennikarzy  tamtejszy wywiad od lat tworzy siatkę agentów wpływu w mediach państwach bałtyckich. Według doniesień, na czele siatki miał stać były dziennikarz prokremlowskiej “Izwiestji” i “Komsomolskiej Prawdy”, działający pod przykryciem pułkownik rosyjskiego wywiadu Jewgienij Umierienkow.

Umierienkow przez blisko 20 lat na łamach rosyjskich mediów opisywał sytuację międzynarodową ze szczególnym uwzględnieniem Litwy, Łotwy i Estonii, a później został powołany przez Putina do Administracji Prezydenta Federacji Rosyjskiej, gdzie zajmował się… nadzorowaniem sytuacji w państwach bałtyckich.

Według rosyjskich doniesień, w jego pracy miała pomóc stworzona przez niego siatka agentów wpływu na terenie tych państw. Z ich pomocą, pułkownik Umierienkow miał zbierać kompromitujące materiały na tamtejszych polityków, a także zajmować się fabrykowaniem tego typu informacji. Lojalni dziennikarze na Litwie, Łotwie czy Estonii, mieli je publikować i rozpowszechniać. Najgłośniejszym przykładem tego typu akcji była operacja wymierzona w znaną z antyrosyjskiej linii litewskiej prezydent Dalii Grybauskaitė. W 2015 roku na Litwie wybuchła afera jakoby Grybauskaitė w młodości miała być agentką KGB, a w latach późniejszych współpracować zarówno z FSB jak i CIA. Choć informacje publikowane przez media litewskie, a podsycane przez rosyjskie, okazały się kompletnie wyssane z palca, dały paliwo lewicowej opozycji, która nie mogła pogodzić się ze wcześniejszą wyborczą przegraną.

Według informacji Centrum „Dossier”, werbowanie zagranicznych dziennikarzy jest stałą praktyką rosyjskich służb, a rosyjscy dziennikarze pracujący “na kierunku zachodnim”, informują służby wywiadowcze o “obiecujących osobach” z zagranicy. Swego czasu było głośno o tzw. “liście Sapożnikowej” (dziennikarki “Komsomolskiej Prawdy”), na której znalazło się 35 osób: 19 w Estonii, na Łotwie – 9, a na Litwie – 7.

Można spodziewać się, że nie tylko państwa bałtyckie są obiektem głębokiej infiltracji rosyjskich służb. Niektóre teksty ukazujące się w polskich mediach, również brzmią jakby były pisane na “zlecenie Kremla”. Reszty możemy się domyślać.

Źródło: stefczyk.info/klub Jagielloński Autor: pf
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij