Wiadomości gospodarcze z kraju i świata

Nie żyje “najpotężniejszy człowiek w Korei”

W wieku 78 lat zmarł Lee Kun-Hee. To właśnie on zmienił Samsunga z lokalnego producenta telewizorów i mikrofalówek w światową potęgę.

Lee urodził się w 1942 roku, kiedy Koreę okupowali jeszcze Japończycy. Był trzecim dzieckiem Lee Byung-Chula. Jego ojciec cztery lata temu założył Samsunga – który był wtedy firmą trudniącą się eksportem owoców i suszonych ryb. Jego biznes odniósł sukces i jak wiele azjatyckich firm rozpoczął dywersyfikację, zajmując się wieloma różnymi gałęziami biznesu, od szycia ubrań i produkcji cukru po przemysł stoczniowy i ubezpieczenia. Pod koniec lat sześćdziesiątych Samsung wszedł również w rynek elektroniki. Jego pierwszym produktem z tej branży był czarno-biały telewizor. Lee został zatrudniony w firmie ojca w 1968 roku.

W 1987 roku, dwa tygodnie po śmierci swojego ojca – uznawanego dziś za jednego z ojców powojennej industrializacji Korei Południowej i jej sukcesu gospodarczego – Lee został szefem Samsunga. Było to naruszenie tradycji, według której to najstarszy syn dziedziczy po ojcu firmę, i jego starszy brat podał go nawet za to do sądu. Decyzja o przyznaniu mu kontroli okazała się bardzo trafna. Lee niemal od razu zdecydował się na daleko idące reformy. Postanowił odejść od uzależnienia od japońskiej technologii i postawić większy nacisk na jakość a nie ilość produktów. „Zmieńcie wszystko poza żonami i dziećmi” – powiedział na jednym z zebrań do swoich dyrektorów.

Lee rządził firmą żelazną ręką. Zdaniem wielu komentatorów właśnie to pozwoliło jej odnieść gigantyczny sukces. Dzięki temu, że sam podejmował decyzje, mógł na przykład ryzykownie zainwestować ogromne kwoty w nowe linie produkcyjne kości pamięci i ekranów w samym środku kryzysu 2008, co okazało się bardzo opłacalną decyzją. Miał też na koncie porażki – między innymi wejście Samsunga w latach dziewięćdziesiątych, na którym firma sporo straciła i musiała sprzedać tą część Renault.

Lee był bardzo kontrowersyjną postacią. Z jednej strony Koreańczycy są dumni z sukcesu Samsunga, którego akcje odpowiadają za 20% tamtejszej giełdy. Z drugiej był umoczony w wiele skandali. W 2008 roku Samsung został oskarżony o stworzenie specjalnego funduszu na łapówki. Lee wziął za niego odpowiedzialność i zrezygnował ze stanowiska. Prokuratura żądała dla niego siedmiu lat więzienia i 312 milionów dolarów grzywny, także za unikanie podatków. Sąd skazał go jednak na zaledwie trzy lata więzienia i 110 milionów dolarów grzywny, a rok później prezydent Lee Myung-bak (zbieżność nazwisk przypadkowa) go ułaskawił tłumacząc, że zrobił to aby Lee mógł nadal zasiadać w komitecie olimpijskim. Oskarżano go również o np. tłumienie działalności związków zawodowych czy też ignorowanie przypadków raka wśród pracowników produkujących półprzewodniki.

W 2010 Lee ponownie objął władzę nad firmą. W maju 2014 roku Lee dostał ataku serca. Trafił wtedy do szpitala i od tego czasu pozostawał w nim w śpiączce, z której już się nie wybudził. De facto władzę nad Samsungiem przejął wtedy jego jedyny syn Lee Jae-yong. Zdecydował on jednak, że koreański gigant przestanie być firmą rodzinną. W 2020 obiecał, że jego dzieci nie odziedziczą po nim stanowiska.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox News Autor: WM
Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij