Publicystyka

Lokalny portal przeprowadził wywiad z prezydent Gdańska. Woli być “festyniarą”, “frau Dulkiewitz” czy “Dulczessą”?

Miało być ocieplenie wizerunku, wyszło inaczej. Dzień po ujawnieniu skandalicznych wypowiedzi Aleksandry Dulkiewicz dla niemieckich mediów, w których prezydent Gdańska zestawiła aktualną sytuację w Polsce z III Rzeszą, lokalny portal przeprowadził wywiad z prezydent grodu nad Motławą. Pytanie o wywiad dla niemieckich mediów padło, ale… zadano je w charakterystyczny sposób dla trójmiejskich mediów. Tak, żeby nie zaszkodzić pytającej. Mimo to, prezydent – nawet na swoim terenie, bez trudnych pytań – zaliczyła kilka spektakularnych wpadek. 

Trudno nie spekulować, że pretekstem do próby ocieplenia wizerunku prezydent Dulkiewicz przez zaprzyjaźnione z nią media była audycja wyemitowana w radiu Deutschlandfunk. To tam prezydent Gdańska oceniła, że wolność w Polsce „jest zabierana po kawałku, to jest przerażające – przecież tak było w III Rzeszy”. Mówiła też, że jej mama często płacze, twierdząc, że obecnie jest „gorzej niż za komuny”. Jak o tę skandaliczną wypowiedź zapytano w trójmiejskim portalu?

Oczywiście tak, żeby raczej pomóc niż zaszkodzić:

– Spotykamy się w dniu, w którym sporo zamieszania wywołała pani wypowiedź w reportażu dla niemieckiego radia. Powiedziała w nim pani m.in., że “obecna władza w Polsce nie szanuje praw człowieka i wykorzystuje swoją siłę” i że pani mama płacze, mówiąc, że teraz jest gorzej niż za komuny. Żałuje pani tych słów? – zapytała dziennikarka.

Co na to prezydent Dulkiewicz?

– Nie żałuję. Z mojej mamy jestem bardzo dumna, dlatego zacytowałam jej słowa. Mama zawsze była odważną kobietą i potrafiła jeszcze przed Sierpniem ’80 stawiać tamę złu. Staram się dziś inspirować jej postawą. Za swoją postawę w trudnym czasie dla Polaków otrzymała od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w 2009 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Mój tata pośmiertnie także został wyróżniony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, za działalność w opozycji antykomunistycznej – odpowiedziała prezydent.

O szczegóły dotyczące zestawień Polski z III Rzeszą nikt nie dopytał. Nikt też po dziennikarsku “nie przycisnął” pani Dulkiewicz i nie dopytał, czy jej mama, w przeszłości pracująca jako dyrektor w urzędzie miejskim, czuje się równie mocno szykanowana co i siostra pani prezydent, która pracuje w spółce miejskiej?

Pojawiło się za to pytanie o to, jaką ocenę wystawia sobie pani prezydent po 1,5 roku urzędowania na stanowisku.

– Mam zawsze kłopot z ocenieniem samej siebie. Najważniejszą ocenę wystawiają mieszkańcy i to codziennie, nie tylko przy urnie wyborczej. Jeśli pani nalega, to czwórka. Ale mam do takich ocen dystans, bo wiem, ile jeszcze wyzwań przede mną i całym zespołem – padła odpowiedź.

Kolejny niezwykle ciekawy fragment rozmowy dotyczył antypedofilskiej ciężarówki fundacji Pro-Prawo do Życia, której działaczy kilka razy zaatakowano ostatnio na ulicach Trójmiasta. I znów, czytając pytanie i odpowiedź konserwatysta odnosi wrażenie, że widzi wywiad przeprowadzany dla neomarksistowskiego periodyku w stylu Krytyki Politycznej, a nie w lokalnych mediach, które dbają choćby o pozory obiektywizmu:

– Podobno szuka pani sposobów, by mieć narzędzia do blokowania marszów nacjonalistów, które byłyby zaplanowane w Gdańsku. A co z ciężarówką głoszącą homofobiczne hasła? Prezydent Sopotu znalazł paragraf, by ją zatrzymać, a pani zaapelowała do urażonych, by sami zgłaszali się na policję – tak brzmiało pytanie. Ani słowa o napaści na działaczy pro-life, ani pół zdania na temat lewicowej agresji, o której wielokrotnie ostatnio informowaliśmy.

Co na to prezydent?

– W środę z doniesień medialnych dowiedziałam się, że jeśli chodzi o “homofobusa”, to złożony przez prokuraturę do sądu akt oskarżenia został przez tę samą prokuraturę wycofany. Jako samorządowcy jesteśmy zmuszeni do karkołomnych działań, a tak naprawdę pytanie brzmi, czy skuteczne jest państwo – odpowiedziała.

Znów, trudno nie zapytać, w jakiej rzeczywistości żyją osoby, które uczestniczą w tym wywiadzie, bo ciężko nie odnieść wrażenia, że to jakaś relacja z Matrixa. Bracia – dziś siostry – Wachowski mogliby/mogłyby być dumne.

Padło też pytanie o to, jak prezydent odnosi się do funkcjonujących w przestrzeni publicznej pseudonimów, które ją opisują. Kolejny raz warto zacytować zarówno  pytanie, jak i odpowiedź.

– Słyszała pani swój nowy pseudonim krążący po sieci? Pytam o “festyniarę”. Dotyka to panią jakoś? – zapytuje dziennikarka, a czytelnik odnosi wrażenie, że razem z pytaniem podaje pani prezydent chusteczkę, aby otrzeć łzy płynące z jej oczu. Co na takie dictum odpowiedziała Dulkiewicz?

Jest jednocześnie zaskoczona i rozbawiona, czyli raczej standardowo:

– Akurat o tym pseudonimie dowiaduję się od pani. Bardzo mnie to rozśmieszyło. Festyniara brzmi całkiem OK, choć nie wiem “co autor miał na myśli”.  Prezydent Adamowicz miał też kilka różnych ksywek, jedną z nich był “budyń”, co wszyscy pamiętamy. Ja do festyniary się mogę uśmiechnąć. Ale niestety dużo określeń, które pojawiają się w Internecie, jest mniej śmiesznych, np. frau Dulkiewitz czy Dulczessa. Tam, gdzie nie jest przekroczona granica przyzwoitości, nie mam z tym problemu, bo wydaje mi się, że mam duży dystans do samej siebie. To, że ludzie nadają ksywy, wynika chyba z tego, że się interesują, więc to dobrze – czytamy w odpowiedzi.

Poza tym w wywiadzie padają “arcytrudne” pytania o miejskie spółki, inwestycje i różne inne sprawy, które zgodnie ze słowami pani prezydent Dulkiewicz pochłaniają jej czas “w 95%”. Tylko niestety złe media zauważają 5% jej aktywności, a nie to, co naprawdę ją pochłania, czyli sprawy Gdańska. Na szczęcie są też dobre media, które zawsze wiedzą, kiedy trzeba wyciągnąć pomocną dłoń do swojego mecenasa, prawda?

Post Scriptum:

Internauci poinformowali nas, że portal Trójmiasto.pl pod rozmową z prezydent usunął licznik “zablokowanych opinii”, który pokazywał, że moderatorzy zablokowali ponad 100 komentarzy, jak możemy się domyślać, niekorzystnych dla Aleksandry Dulkiewicz. Cóż, chyba trudno o lepsze podsumowanie pracy trójmiejskich mediów i polityków.

Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot. PAP

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij