Najnowsze wiadomości ze świata

Tą sprawą żyje cała Ameryka. Nastolatkowi, który bronił się przed terrorystami z Antify, grozi dożywocie

Kyle Rittenhouse, który zastrzelił dwóch członków Antify i postrzelił trzeciego, usłyszał zarzuty. Grozi mu dożywocie.

W niedzielę policja z Kenoshy (miasto w Stanach Zjednoczonych, w stanie Wisconsin, nad jeziorem Michigan) postrzeliła czarnoskórego Jacoba Blake’a. Jak wkrótce wyszło na jaw, mężczyzna miał długą kartotekę kryminalną, w której były między innymi grożenie przypadkowym ludziom bronią palną, atak na funkcjonariusza policji, przemoc domowa i przemoc seksualna. W momencie incydentu był poszukiwany listem gończym za to, że włamał się do domu swojej byłej partnerki, zaczął ją molestować i ukradł jej kluczyki od samochodu. Policjanci interweniowali, gdyż wszedł bez pozwolenia na posesję swojej obecnej partnerki. Blake nie chciał dać się aresztować i próba obezwładnienia go paralizatorami zawiodła. Policjant otworzył ogień, kiedy uzbrojony w nóż mężczyzna próbował wejść do samochodu, w którym siedziała trójka jego dzieci.

Jego postrzelenie spowodowało, że w Kenoshy wybuchły bardzo brutalne zamieszki. Członkowie ruchu Black Lives Matter i Antify walczyli z policją, rabowali sklepy i podpalali budynki. W reakcji na to i na bezczynność policji wielu zwykłych obywateli z całej okolicy przybyło do Kenoshy aby pilnować domów i firm przed wściekłą tłuszczą.

Jednym z nich był 17-letni Rittenhouse. Jego media społecznościowe donoszą, że był aktywistą wspierającym policję. Sam prawdopodobnie również chciał zostać policjantem. Brał nawet udział w programie dla kadetów, który policja prowadzi, aby pokazać młodym ludziom chcącym wstąpić w ich szeregi z czym wiąże się taka praca. Na zamieszki przybył z posiadanym legalnie karabinem samopowtarzalnym AR-15 i ustawił się przed komisem samochodowym, który dzień wcześniej został podpalony przez protestujących. Przed całym incydentem powiedział dziennikarzowi Daily Caller, że wziął ze sobą broń bo sytuacja może być ostra i potrzebuje jej do samoobrony.

Na filmach dostępnych w mediach społecznościowych widać, że w trakcie zamieszek Rittenhouse’a zaczęło gonić kilku członków Antify. Jeden z nich, zidentyfikowany później jako 36-letni Joseph Rosenbaum, rzucił czymś w jego kierunku. Nagranie z tego zdarzenia wykonane telefonem komórkowym jest niskiej jakości i ciężko stwierdzić dokładnie czym rzucił, ale wygląda to jak płonąca torba lub koktajl Mołotowa. Na innym nagraniu widać jak Rosenbaum podbiega do 17-latka bardzo blisko i prawdopodobnie próbuje mu wyrwać broń. W tym momencie nastolatek pociąga za spust. Rosenbaum umrze niedługo potem w szpitalu. Po chwili słychać kolejne strzały, ale nie wiadomo czy to Rittenhouse je oddał. W czasie pomiędzy rzutem nieokreślonym przedmiotem i strzałem nastolatka słychać jeszcze jeden odgłos wystrzału z pistoletu, ale nie wiadomo kto i do kogo go oddał.

Po zastrzeleniu Rosenbauma nastolatek wyciąga telefon i mówi do niego, że kogoś zastrzelił. Śledczy ustalili, że zadzwonił do swojego przyjaciela Dominica Blacka.

Na drugim nagraniu widać, jak Rittenhouse ucieka przed wściekłym tłumem protestujących którzy krzyczą, że go zabiją. Jeden z goniących podbiega do niego i uderza go w głowę. Wkrótce potem chłopak przewraca się na jezdnię. Kolejny goniący podbiega i z rozpędu kopie go, celując w głowę. Następny napastnik, zidentyfikowany jako 26-letni Anthony Huber, uderzył go trzymaną w ręku deskorolką. Rittenhouse dał w końcu radę przetoczyć się na plecy i z tej pozycji strzelił do szykującego się do zadania kolejnego ciosu Hubnera. Pierwszy strzał spudłował, ale drugi okazał się już celny. Następnie wystrzelił do trzeciego mężczyzny, 26-letniego Gaige’a Grosskreutza, trafiając go w ramię, co zmusiło resztę tłumu do ucieczki. Na niskiej jakości nagraniu tego nie widać, ale do mediów społecznościowych trafiło zdjęcie rannego Grosskreutza z pistoletem w dłoni. Jego znajomy Jacob Marshall napisał również na Facebooku, że Grosskreutz wyciągnął broń zanim został postrzelony i że żałuje jedynie, że nie zdążył jej użyć.

Do mediów społecznościowych wkrótce trafiła informacja, że Rosenbaum był zarejestrowany w rejestrze przestępstw seksualnych z powodu czynu pedofilskiego. Pojawiły się jednak doniesienia, że to fake news i jego nazwisko nie figuruje w rejestrze. Redakcji nie udało się tego sprawdzić gdyż jego serwery są obecnie przeciążone. Nie ma natomiast wątpliwości, że drugi z zastrzelonych mężczyzn, Huber, miał bardzo długą kartotekę kryminalną, w której najczęściej powtarzały się zarzuty przemocy domowej i pobić. Jak ujawnił specjalizujący się w opisywaniu działalności Antify dziennikarz Andy Ngo trzeci postrzelony, Grosskreutz, był członkiem skrajnie lewicowej organizacji Ludowy Ruch Rewolucyjny. Także on miał kartotekę – został aresztowany za posiadanie broni w miejscu publicznym kiedy był pod wpływem alkoholu.

Po całym incydencie Rittenhouse próbował się poddać policji, którą na miejsce zwabiły w końcu wystrzały. Policjanci jednak nie zauważyli go i przejechali obok, więc nastolatek wrócił do domu. Tam został aresztowany. Między innymi powrót do domu może okazać się dla niego dużym problemem gdyż wprawdzie mieszkał w pobliżu Kenoshy (ok. 30 kilometrów), ale już w innym stanie – i prokurator uznał to za próbę ucieczki przez granicę stanową.

Oprócz tego w czwartek prokurator okręgowy Kenoshy Carli McNeil skierowała przeciwko niemu do sądu kilka innych zarzutów, w tym morderstwa pierwszego stopnia, za które grozi mu dożywocie. Nastolatek odpowie za nie jak dorosły. Jest jednak mało prawdopodobne, że faktycznie zostanie skazany. Wielu prawników uważa bowiem, że nagrania jasno pokazują, że działał w samoobronie, w sytuacji zagrożenia życia i zgodnie ze stanowym prawem miał prawo otworzyć ogień. Dobry prawnik bez problemu powinien go z tego wyciągnąć, tym bardziej, że wszystko zostało nagrane przez świadków i nie pozostawia zbyt wiele miejsca na domysły.

A Rittenhouse ma jednego z najlepszych prawników. Postanowił go bowiem bronić pro bono legendarny L. Lin Wood. Jego pierwszym głośnym klientem był Richard Jewell, strażnik oskarżony o podłożenie bomby podczas olimpiady 1996 w Atlancie. FBI podejrzewało, że podłożył ją po to, aby potem ją znaleźć i zostać bohaterem. Jewell ostatecznie nie usłyszał zarzutów, a FBI złapała prawdziwego sprawcę, ale Wood reprezentował go w pozwach o zniesławienie przeciwko mediom. Potem brał udział w jeszcze kilku podobnych głośnych sprawach. Ostatnio reprezentuje Nicholasa Sandmanna, nastolatka z którego media zrobiły rasistę. Dwie redakcje, Washington Post i CNN, już poszły z nim na ugody, chociaż nie wiadomo, jak duże odszkodowanie od nich otrzymał.

„Z mojego punktu widzenia jest ważne, żeby inni Amerykanie wiedzieli jasno, że kiedy zostaną zaatakowani będą dostępne środki prawne w razie, gdyby wystawiono przeciwko nim fałszywe zarzuty” – powiedział mediom – „Amerykanie nigdy nie powinni się bać korzystać ze swojego prawa do samoobrony”. Na razie nie wiadomo, czy po zakończeniu tej sprawy Wood będzie pomagał chłopakowi w uzyskaniu odszkodowań od mediów, które przedstawiają jego sprawę w szokująco jednostronny sposób, ale jest to wielce prawdopodobne.

Źródło: Twitter, Facebook, Youtube, Guardian, Milwaukee Journal-Sentinel, Autor: Wiktor Młynarz
Fot. PAP/EPA/Matt Marton
Komentarze pod artykułami zostały tymczasowo wyłączone i zostaną przywrócone po zakończeniu obowiązywania ciszy wyborczej.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij