Najnowsze wiadomości z kraju

Kierowcy autobusów nie chcą poddawać się testom na narkotyki

Prezes warszawskich Miejskich Zakładów Autobusowych ujawnił, że kierowcy nie chcą poddawać się testom na narkotyki. Wyznał, że jego firma nie ma ich jak do tego zmusić.

Pod koniec czerwca kierowca autobusu z należącej do niemieckiego holdingu Deutsche Bahn firmy Arriva, która świadczy usługi transportowe dla warszawskiego ratusza, doprowadził do głośnego wypadku na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła jedna osoba a cztery inne zostały ciężko ranne. Szybko wyszło na jaw, że prowadził pod wpływem amfetaminy. We wtorek inny kierowca Arrivy staranował cztery zaparkowane samochody. W jego krwi też odkryto narkotyki, a on sam miał przyznać, że po raz ostatni zażywał amfetaminę 3 lipca. Później wyszło na jaw, że w momencie wypadku nie był pod ich wpływem.

Te dwa zdarzenia wzbudziły panikę Warszawiaków. W związku z tym policja i Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła kontrole. Jak na razie zatrzymano w związku z nimi jednego kierowcę ale badanie wykazały, że nie był jednak pod wpływem narkotyków. Niektóre firmy obsługujące warszawskie autobusy zapowiedziały już kontrole swoich kierowców.

Prezes warszawskiego MZA Jan Kuźmiński powiedział mediom, że jeszcze kilka lat temu w razie podejrzeń, że kierowca jest pod wpływem narkotyków lub alkoholu można było przebadać go na miejscu. Przyznał jednak, że odkąd w życie weszło RODO i UODO w praktyce nic nie mogą zrobić.

Kuźmiński wyznał, że MZA posiada narkotesty, ale niekiedy kierowcy po prostu odmawiają poddania się badaniu. Najczęściej twierdzą, że uwłaszcza to ich godności. Prezes wyjaśnił, że w takiej sytuacji nic nie da się zrobić. MZA rozwiązuje umowy z kierowcami, którzy nie chcą poddawać się badaniom albo namawiają do tego innych, ale oni zwykle idą do sądu, a ten nakazuje im przywrócić ich do pracy. Jedyną możliwością jest więc wezwanie policji, ale w tym celu muszą mieć konkretne podejrzenia, że kierowca jest pod wpływem.

Kuźmiński uważa, że powinno się zmienić prawo tak, aby firmy transportowe miały możliwość zmuszenia swoich pracowników do poddania się testom. Zauważył, że to właśnie na pracodawcach spoczywa odpowiedzialność za dopuszczenie kierowcy pod wpływem alkoholu czy narkotyków do pracy, ale nie mają oni żadnych narzędzi, które pozwoliłyby im to sprawdzić.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Polsat News Autor: WM
Fot. PAP/Leszek Szymański
Komentarze pod artykułami zostały tymczasowo wyłączone i zostaną przywrócone po zakończeniu obowiązywania ciszy wyborczej.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij