Najnowsze wiadomości z kraju

Kierowca Seicento, który zderzył się z rządową kolumną, uznany za winnego

Sąd wydał wyrok w sprawie Sebastiana Kościelnika (zezwolił na publikację nazwiska), który prowadząc Seicento zderzył się z rządową kolumną wiozącą premier Beatę Szydło. Obydwie strony uznały, że wyrok ich nie satysfakcjonuje.

Zdarzenie miało miejsce w piątek 10 lutego 2017, już po zmroku. Składająca się z trzech samochodów rządowa kolumna wioząca ówczesną premier Beatę Szydło do domu zbliżała się do dworca kolejowego w Oświęcimiu, wyprzedzając inne auta. Kościelnik chciał skręcić w lewo. Przepuścił pierwszy samochód w kolumnie, po czym rozpoczął manewr. W tym momencie w bok jego samochodu uderzyła limuzyna wioząca Szydło, która po zderzeniu odbiła się od niego i zatrzymała na przydrożnym drzewie. Premier, szef jej ochrony i kierowca z BORu odnieśli obrażenia.

O sprawie szybko zrobiło się bardzo głośno. Kościelnik stał się wręcz bohaterem opozycji a jego obrony podjął się pro bono znany prawnik Władysław Pociej. Powstała też zbiórka pieniędzy na zakup dla niego nowego Seicento. Dzięki wsparciu opozycyjnych mediów i polityków jej organizatorowi udało się zebrać aż 150 tysięcy złotych. Kościelnik nie zobaczył z nich jednak ani grosza gdyż regulamin zbiórki nie zobowiązywał organizatora do przeznaczenia zebranych pieniędzy na deklarowany cel, więc przelał je na konto swojej żony.

Śledczy chcieli warunkowo umorzyć tą sprawę już w 2018 roku, żądając rocznego okresu próbnego dla mężczyzny i zapłacenia przez niego półtora tysiąc złotych nawiązki. Sam Kościelnik jednak nie przystał na takie warunki i sprawa trafiła przed sąd. Ten nie miał łatwego zadania – zeznania świadków były sprzeczne ze sobą a płyta z nagraniem z monitoringu pokazującym wypadek uległa zniszczeniu.

W końcu prowadząca tą sprawę sędzia Agnieszka Pawłowska z Sądu Rejonowego w Oświęcimiu uznała, że mężczyzna jest winny niedochowania ostrożności na drodze. Postępowanie zostało jednak przez nią warunkowo umorzone. Jeżeli wyrok się uprawomocni, to Kościelnik będzie musiał jedynie zapłacić po tysiącu złotych nawiązki Beacie Szydło i funkcjonariuszom BOR. Na to jednak szansa jest niewielka. Z wyroku nie są bowiem zadowoleni zarówno obrońca jak i prokurator i obaj zapowiadają złożenie apelacji.

Dodatkowo sędzia wskazała w ustnym uzasadnieniu wyroku, że także BOR złamał przepisy. Mieli bowiem włączone sygnały świetlne ale nie dźwiękowe. Biegli stwierdzili także, że nie zostały zachowane odpowiednie odległości między pojazdami. Tym samym sędzia uznała, że tych trzech samochodów nie można było uznać za kolumnę uprzywilejowaną i kierowca Szydło złamał przepisy wyprzedzając na podwójnej ciągłej – i jako taki jest współwinny wypadku. Zapowiedziała, że złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa.

Źródło: Stefczyk.info na podst. PAP, Oświęcim Nasze Miasto Autor: WM
Fot. PAP/Art Service
Komentarze pod artykułami zostały tymczasowo wyłączone i zostaną przywrócone po zakończeniu obowiązywania ciszy wyborczej.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij