Niemcy przyznają, że ich gospodarka nie poradzi sobie bez Polaków

Od jakiegoś czasu zza zachodniej granicy dochodzą informacje, że Niemcy martwią się brakiem pracowników z Polski. Tym razem niemiecki dziennik przyznał to otwarcie – bez polskich pracowników niemiecka gospodarka sobie nie poradzi.

Jak informuje Frankfurter Allgmeine Zeitung epidemia koronawirusa i związane z nią zamknięcie granic uwidoczniła ogromną słabość niemieckiej gospodarki – jej uzależnienie od pracowników z zagranicy. Niemcy nie chcą podejmować się prac wymagających „ciężkiego fizycznego wysiłku w połączeniu ze słabym wynagrodzeniem”, jak praca przy zbiorach, w rzeźniach czy na budowach. Spada to więc na imigrantów i pracowników tymczasowych z Polski i innych państw regionu.

Cały system funkcjonował dobrze, kiedy Polska była biedna a granice otwarte. W ostatnim czasie pojawiły się jednak pewne problemy. Rozwój gospodarczy Polski sprawił, że dla coraz mniejszej liczby Polaków takie zajęcia były wystarczająco atrakcyjne finansowo. W Niemczech już w zeszłym roku mówiono o tym, że w wielu sektorach gospodarki zabraknie rąk do pracy.
Epidemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia przepływu osób przez granicę uwidoczniły ten problem jeszcze bardziej. „Akurat w tych sektorach, które są tak ważne dla zaopatrywania społeczeństwa może teraz zabraknąć personelu” – alarmuje FAZ.

FAZ informuje, że spośród 33,4 milionów pracujących w Niemczech niemal 4,2 miliony pochodzi z zagranicy, z czego aż 440 tysięcy z Polski. Sytuacja jest szczególnie trudna we wschodnich landach, gdzie odsetek polskich pracowników jest wyższy niż na zachodzie.

Zdaniem FAZ sytuacja zrobiła się szczególnie trudna po tym, gdy polski rząd poddał obowiązkowi dwutygodniowej kwarantanny osoby, które mieszkają w Polsce ale dojeżdżają do pracy do Niemiec. Jego zdaniem wiele osób nie chce zostać w Niemczech, pomimo wprowadzanych przez wiele samorządów zachęt finansowych, i woli spędzić czas epidemii razem ze swoimi rodzinami w Polsce.