Publicystyka

Niezwykłe znalezisko w paryskim kościele. Skąd wzięła się tu kopia obrazu znanego wszystkim Polakom?

Ceny w Paryżu są absurdalne. Zupełnie niedostosowane do kieszeni prowincjonalnego redaktora. Między innymi dlatego na jedzenie jeździmy do Dzielnicy Łacińskiej. Tu jest odrobinę taniej, knajp jakby więcej i łatwiej o kulinarne doznania różne od popularnych sieciówek z żółtym logo. 

Ściągają nas tu nie tylko knajpy, ale także klimat miejsca poprzecinanego wąskimi, pięknymi uliczkami, w których łatwo zabłądzić. Mi najbardziej podoba się ogromna liczba pięknych świątyń. O szczegółach dotyczących tutejszych kościołów i religii pisać nie będę, może później i w innym formacie, ale wszyscy wiedzą jaki charakter mają budynki sakralne we Francji. Wiadomo też, jak wygląda stan ducha Zachodu.

Rozkwita tu głównie islam, homo europaeus szuka swojej prawdy w sekciarstwie, powierzchownej mieszance ekologizmu, harropoteryzmu z netfliksowym elgiebetyzmem. Tak wygląda Paryż, Londyn, Berlin i pewnie wszystkie duże europejskie miasta. Pełne świątyń zwolenników Mahometa i takich, które “poświęcono” bogom współczesnego Europejczyka, który szuka duchowości wszędzie i nie znajduje jej nigdzie. W popkulturowym ersatzu można znaleźć wszystko prócz Boga. A przecież są w Paryżu kościoły!

Ot, choćby we wspomnianej Dzielnicy Łacińskiej, na lewym brzegu Sekwany, jest kościół św. Seweryna. Zwiedzanie świątyń jest ze wszech miar pożyteczne. Raz, że każda okazja na modlitwę jest dobra, a dwa, kościoły to jedyne miejsca w których w środku praktycznie nie ma ludzi. Dość niesamowite doznanie, dookoła panuje często nieopisany wprost gwar i rwetes, a tu nagle przed nami wyrasta enklawa spokoju. Można wejść, odmówić „Zdrowaś Mario” i chwilę odpocząć. A jest po czym, bo robimy tu dziennie ponad 25 tysięcy kroków (mierzą Mi Bandy). Więc tak, sporo chodzimy i wejście do kościoła to często okazja do chwilowego odpoczynku.

Wchodzimy zatem w odwiedziny do św. Seweryna, odmawiamy modlitwę i spacerujemy rozkoszując się ciszą starych murów. Półmrok. I nagle z jednej ze ścian patrzy na nas wizerunek wileńskiej Madonny z kaplicy na Ostrej Bramie, opatrzony w górnej części herbami Polski i Litwy oraz koroną królewską i napisem: „O Pani! Ku ratunkowi naszemu pospiesz się”.

Ceny w Paryżu są absurdalne. Zupełnie nie dostosowane do kieszeni prowincjonalnego redaktora. Między innymi dlatego na…

Opublikowany przez Artura Ceyrowskiego Poniedziałek, 20 stycznia 2020

Przyznaję ze wstydem, nie wiedziałem wcześniej i doczytałem. Obraz ten podarował paryskiemu kościołowi sam Towiański, a jego autorem jest Walenty Wańkowicz, malarz czynny w latach 30. XIX wieku w Wilnie, który był pod silnym wpływem proroka mesjanizmu polskiej emigracji. Zbudowany tu ołtarz i kopia św. obrazu ściągały do tej świątyni całość popowstańczej emigracji, odwołując się do polskiego romantyzmu, podkreślając znaczenie Wilna i żarliwego katolicyzmu dla naszej Polski. Modlili się przed tym obrazem Mickiewicz i Słowacki, Goszczyński i Kajsiewicz, Zaleski i… dziesiątki innych.

Świadomość, że w tym miejscu o pomyślność dla naszej ukochanej Ojczyzny prosili ci, z których dziś my wszyscy jesteśmy, jest uczuciem niezwykłym. Słowa, polskie słowa modlitwy do “Panny świętej, co Jasnej broni Częstochowy i w Ostrej świeci Bramie” wybrzmią tu pewnie jeszcze wiele razy. I dopóki w zakamarkach naszej pamięci odnajdziemy tę łączność z nimi, dopóty słowo “Polska” będzie dla nas słowem pierwszym.

Dziś jesteśmy tu z własnej woli. Jako turyści, ściągnięci względnie niskimi cenami w restauracjach i urokiem dzielnicy. Nie musimy przed niczym i nikim uciekać, do świątyni św. Seweryna prowadzi nas jedynie pragnienie modlitwy i za chwilę będziemy znów w wolnej i bezpiecznej Ojczyźnie. Ta myśl jest ze wszech miar optymistyczna. Podróżując i wracając do domów cieszmy się tą naszą uratowaną Polską. Pamiętajmy, jak wielu przed nami nie było to dane.

Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot. ac

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij