Wiadomości sportowe z kraju i świata

Mecz Polska-Izrael. Ochroniarz staranował polskiego piłkarza

W doliczonym czasie spotkania Polska-Izrael doszło do skandalicznej sytuacji. Na boisko wbiegł kibic, a ścigający go ochroniarz staranował obrońce reprezentacji Polski.

Podczas meczu na wyjeździe będącym częścią eliminacji do Euro 2020 Polakom udało się pokonać reprezentację Izraela 2-1. W doliczonym czasie doszło jednak do nieprzyjemnego zdarzenia. Na murawę wbiegł wtedy jeden z kibiców i próbował podbiec do Roberta Lewandowskiego. W pościg za nim rzucili się ochroniarze.

Jeden z nich nie zauważył stojącego mu na drodze obrońcy polskiej reprezentacji Tomasza Kędziorę. Mężczyzna zderzył się z nim w pełnym biegu i obaj upadli na murawę. Sytuacja mogła skończyć się poważną kontuzją polskiego zawodnika.

Kibice, którzy przedostają się na boisko aby po nim przebiec w świetle kamer nie są może codziennym zdarzeniem, ale nie są również czymś niespotykanym. W tym wypadku sytuacja wyglądała jednak inaczej z powodu nerwowej atmosfery samego meczu. Trwa bowiem konflikt pomiędzy Izraelem i działającym w Strefie Gazy Palestyńskim Izraelskim Dżihadem. Organizacja ta groziła wcześniej atakiem na inny mecz i według izraelskich mediów mieli również zagrozić, że odpalą rakiety na starcie Polaków z Izraelem.

Nic więc dziwnego, że nagłe wtargnięcie mężczyzny na murawę stadionu wywołało większą panikę niż zwykle. „Trochę paniki pojawiło się” – wyznał Arkadiusz Reca – „Wiemy, jakie okoliczności towarzyszyły temu spotkaniu, ale całe szczęście, że nic poważnego się nie stało”. Zdaniem Roberta Lewandowskiego sytuacja była jednak jasna od początku. „Wiedziałem, że to jest kibic, który chce wbiec na boisko i albo zrobić sobie zdjęcie albo dotknąć. Byłem spokojny, widać było, że to młody chłopak z uśmiechem na twarzy” – powiedział – „Nie było żadnych obaw”.

Incydent z kibicem i staranowanym Kędziorą sprawił, że sędzia chciał przerwać spotkanie. Polacy przekonali go jednak, że nie ma to sensu gdyż to i tak zaraz się skończy i lepiej grać do końca.

Źródło: Niezależna.pl Autor: WM
Fot. PAP/Piotr Nowak

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij