Publicystyka

“Polska była historycznym ośrodkiem antysemityzmu”. Znany historyk zdradza kulisy izraelskiej polityki historycznej

Znany z popularyzacji historii Polski historyk, profesor Norman Davies, udzielił wywiadu portalowi Dziennik.pl. W jego trakcie opowiedział o zamkniętym spotkaniu w ambasadzie Izraela w Londynie, w którym brał udział w połowie lat siedemdziesiątych.

Davis zdradza, że został zaproszony na to spotkanie razem z ok. trzydziestoma innymi młodymi brytyjskimi historykami. Spotkanie to dotyczyły tego jak należy nauczać o Holokauście. Prowadził je izraelski historyk, profesor Yehuda Bauer.

Davis wspomina, że już w trakcie tego spotkania, 45 lat temu, przedstawiono mu znany dzisiaj schemat, w którym sprawcami Holokaustu byli naziści – „Nie, nie Niemcy: naziści, hitlerowcy” – podkreśla Davis -, ofiarami Żydzi a Polacy co najwyżej biernymi widzami. Davis słysząc te słowa postanowił zaprotestować i powiedział prowadzącemu, że jego polski teść siedział w dwóch obozach koncentracyjnych, na co ten odparł, że był wyjątkiem. Kiedy Davies zaczął mówić, że takich „wyjątków” były miliony uczestnicy spotkania zaczęli buczeć i wyzywać go od „polonofilów” – co on sam zinterpretował jako obelgę.

„Byłem na tym spotkaniu trudnym człowiekiem, takim trudnym uczniem, który kwestionuje to, co mówi nauczyciel.” – wspomina profesor – „Przeszkadzałem, bo z całego spotkania miało wynikać, że Polska była historycznym ośrodkiem antysemityzmu, w związku z czym zasadne jest określanie Polaków mianem antysemitów”.

Davies podkreśla, że tamto spotkanie było początkiem popularyzacji wiedzy o Holokauście. „Proszę sobie wyobrazić, że kiedy byłem studentem w Oksfordzie, w końcu lat pięćdziesiątych i początku 60-tych, to Holokaust w programie studiów nie istniał” – ujawnił. Badacze z Amerykańskiego Muzeum-Pomnika Holokaustu w Waszyngtonie twierdzą, że słowo „holokaust” długo pisano małą literą i początkowo w kontekście nazizmu kojarzyło się głównie ze spaleniem przez Niemców nieprawomyślnej literatury – w takim kontekście użył go np. dziennikarz Newsweeka w 1933. Potem zaczęto używać go w kontekście ludobójstwa, ale nie tylko tego dokonanego przez Niemców na Żydach. Wielką literą zaczęto go pisać dopiero w latach sześćdziesiątych, a ostatecznie termin ten spopularyzował serial Holocaust z Meryll Streep z 1978 roku.

Davies podkreśla, że Holokaust przez pierwszych dwadzieścia lat po wojnie nie występował jako temat nawet w Izraelu. Izraelczycy nie wiedzieli co o nim myśleć, wielu ocalałych z Holokaustu wspomina nawet, że po emigracji do Izraela spotykali się z niechęcią lub nawet wrogością ze strony tzw. sabr, jak nazywały się osoby, które urodziły się już w Państwie Żydowskim lub przybyły do niego jeszcze przed wojną. Według niego zmieniło się to dopiero, kiedy w latach siedemdziesiątych władzę zdobyła tam prawica i to ona wymyśliła schemat z złymi nazistami i biernymi, antysemickimi Polakami. „Teraz <ten schemat> jest jak Biblia, jedyna niepodważalna niepodważalna prawda” – podsumowuje historyk.

„Każdy naród, każdy rząd mają pewne schematy myślenia o historii. Tylko, że Izrael ma specyficzną politykę historyczną Mogę tysiąc razy powiedzieć, że ten schemat jest nieprawdziwy, ale jeśli jest on powtarzany milion razy, to moje słowa pozostaną kroplą w oceanie”– twierdzi profesor – „Niestety, ten schemat został przyjęty na Zachodzie, nie tylko na uczelniach ale i na poziomie wiedzy powszechnej i dominuje w narracjach o II wojnie światowej”.

Źródło: dziennik.pl Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij