Publicystyka

Panika w “polskich” mediach! Wszystko z powodu opartego na faktach filmu o biznesie aborcyjnym

Na ekrany kin w Polsce wchodzi film “Nieplanowane”, oparty o prawdziwą historię Abby Johnson, byłej dyrektor jednej z klinik aborcyjnych należących do Planned Parenthood. Kobieta pod wpływem swoich doświadczeń porzuciła pracę dla biznesu aborcyjnego i stała się obrońcą życia. Na film alergicznie zareagowały media w Polsce, nazywając go “paszkwilem” (wp), “propagandą” (gw) i “zbiorem fantazji fundamentalistów” (onet). Skąd ta reakcja? 

Film “Unplanned” (w Polsce będzie wyświetlany pod tytułem “”Nieplanowane”) miał premierę w USA 29 marca br. i pierwszego dnia zarobił imponujące – jak na niezależną produkcję – 18 milionów dolarów. Dostał również bardzo dobre oceny od widzów. Jego amerykańska premiera, pomimo początkowych obaw, nie spowodowała żadnych większych incydentów, poza protestami lewicowych mediów.

Inaczej sytuacja przedstawiała się w Kanadzie, gdzie ciężko było znaleźć dystrybutorów, a duże sieci kinowe nie chciały go u siebie pokazywać. Nacisk ze strony kanadyjskiej prawicy i groźby bojkotu sprawiły jednak, że w końcu udało się zorganizować premierę w 46 kinach – zarówno niezależnych jak i należących do sieci Cineplex i Landmark. Dochodziło jednak do sytuacji, w których właściciele kin, które zdecydowały się na emisję filmu otrzymywali groźby śmierci, o czym pisaliśmy w lipcu br.

Skąd ta histeria?

Dlaczego historia Abby Johnson, byłej dyrektor Planned Parenthood, która dziś jest działaczką pro-life, oburzyła także niektóre media w Polsce?

– Film “Nieplanowane” to antyaborcyjna propaganda. Funduje nam stek kłamstw i mitów na temat aborcji – informują autorki tekstu opublikowanego na “Wysokich Obcasach” (dodatek do “Gazety Wyborczej”). Zdaniem autorek, “(…) film (…) stał się atrakcyjnym i skutecznym narzędziem do wprowadzania kolejnych lokalnych antyaborcyjnych zapisów w USA”, a “twórcy (…) chcą zostawić widzów i widzki (oryginalna pisownia – red.) z wrażeniem, że aborcja to ogromny przemysł i sposób na zarabianie pieniędzy“. Jednocześnie autorki zapewniają, że “aborcja jest bezpieczniejsza od porodu” i bywa…  “doświadczeniem bardzo wzmacniającym“. Zachęcają także, aby… nie iść do kina i nie oglądać filmu, bo “nie warto“.

Dlaczego nie warto mieć własnego zdania na temat filmu tłumaczy także, bez odrobiny wstydu, recenzent Wirtualnej Polski, który zaczyna swój tekst od słów: “Przyzwyczailiśmy się, że w okresie halloweenowo-zadusznym na ekrany wchodzą filmy grozy. Jednak “Nieplanowane” to nie horror. Bliżej mu do sci-fi lub propagandowego paszkwilu” – pisze autor. Dalej powołuje się na oceny użytkowników serwisu IMDb (portal dla miłośników kina), którzy zarzucają filmowi “ordynarną stronniczość, epatowanie makabrą, przesadę i, co najistotniejsze, przekłamania. W tym naukowe, obok których nie da się przejść obojętnie”. Jednym z najważniejszych zarzutów dla recenzenta jest… przedstawienie kliniki aborcyjnej w złym świetle, jako “bezdusznej korporacji”. Tymczasem, zdaniem redaktora WP.PL, Planned Parenthood to “organizacja non-profit zajmująca się propagowaniem m.in. świadomego rodzicielstwa, edukacji seksualnej i szerokiego dostępu do legalnej antykoncepcji i aborcji”. Autorowi nie spodobał się również sposób przedstawienia zabiegu, który… niepotrzebnie jest przedstawiony jako “krwawy” i “bolesny”.

Równie nerwowo reaguje na film portal Onet.pl, w którym czytamy: “Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w mediach społecznościowych namawia do bojkotu premiery. Sam obraz określa się jako “zbiór fantazji fundamentalistów na temat przerywania ciąży (…) Nie dajmy się tej zmasowanej kampanii manipulacji!”. Autorzy zachęcają do bojkotu filmu, powołując się na apele “Wielkiej Koalicji za Równością i Wyborem”, “Berlińskiego Kongresu Kobiet” i “Ogólnopolskiego Strajku Kobiet”. Wszystkie te organizacje uważają film za “niebezpieczny”. Co więcej, przekonują, że film może być “szkodliwy dla personelu klinik aborcyjnych” i “podprogowo zachęcać do przemocy wobec nich”. Uważają też, że w filmie “nie ma prawdy o aborcji”.

Geneza lęku

Skąd tak wielka obawa przed filmem, który opisuje prawdziwą historię kobiety, która pracowała dla przemysłu aborcyjnego? Z czego wynika lęk przed opartą na faktach książką i filmem, który został na jej podstawie nakręcony? Być może odpowiedzią na te pytania są słowa, które Abby Johnson usłyszała od swojej szefowej, gdy poinformowała swojego pracodawcę, że nie che już wspierać przemysłu aborcyjnego: „Gratulacje, zadarłaś z jednym z największych koncernów na świecie!”.

Aby pokazać, czym w rzeczywistości jest sieć klinik Planned Parenthood, która opisano na Wirtualnej Polsce jako organizację “non profit”, odwołajmy się  do tekstu “Nieplanowane” Jana Czernieckiego, który ukazał się w “Teologii Politycznej”:

Sieć klinik Planned Parenthood, które oferują możliwość usunięcia niechcianego dziecka, oplata znaczną część Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, jest ich najwięcej w „liberalnych” stanach – takich jak Nowy Jork, Connecticut, Maine czy Kalifornia, a znacznie mniej w tych konserwatywnych, jak Teksas, Alabama, Kentucky, Missouri, Południowa i Północna Dakota, czy Wirginia Zachodnia. To z tą instytucją związane są głośne skandale, które wybrzmiały w ostatnich latach. Dziennikarze David Daleiden i Sandra Merritt opublikowali serię filmów, w których kierownictwo Planned Parenthood przyznało się do udziału w podziemnym handlu częściami ciała z abortowanych płodów. Ponadto Daleiden wyjawił również praktyki firmy StemExpress, której specjalnością jest zaopatrywanie badaczy w organy i tkanki. Okazało się, że miała ona powiązania z Planned Parenthood. Wśród jej klientów znalazło się 48 uniwersytetów oraz osiem firm prywatnych, które zaopatrywały się w organy od nienarodzonych. W sposób oczywisty ujawnia się groza całego ponurego przemysłu aborcyjnego przypomina redaktor naczelny “Teologii Politycznej”.

W wywiadzie dla tego samego portalu Cary Salomon, twórca filmu “Nieplanowane” przypomina słowa, które kiedyś usłyszała Abby Johnson od jednego ze swoich szefów: „non-profit to status podatkowy, nie model biznesowy”. Mężczyzna dodaje, że Planned Parenthood przeznaczyło 45 milionów dolarów, by w przyszłym roku “sponsorować proaborcyjne kampanie wyborcze”. Czy to brzmi jak organizacja non-profit? – pyta retorycznie.

Aby w pełni “domknąć” wszystkie elementy tej układanki i ukazać genezę lęku przed prawdą o aborcji wystarczy przypomnieć, że organizacje działające na rzecz aborcji, takie jak np. “Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny”, prowadzona w przeszłości przez Wandę Nowicką, są finansowane przez koncerny produkujące tzw. preparaty do aborcji farmakologicznej i narzędzia do wykonywania aborcji.

Źródło: Stefczyk.info Autor: Artur Ceyrowski
Fot. wp/gw/onet

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij