Publicystyka

Mają 11 dzieci i z tego powodu spotyka ich hejt. Mocne wyznanie żony polskiego muzyka. “Porównują nas do zwierząt”

Joszko Broda to znany polski muzyk, który jest ojcem jedenaściorga dzieci. Jego żona Debora w rozmowie z Anną Lewandowską skupiła się na kwestii macierzyństwa oraz wychowywania tak licznego potomstwa. Opowiedziała również o hejcie, z jakim jej rodzina musi się mierzyć.

Joszko i Debora pobrali się w 1999 roku. Od tamtego czasu doczekali się dziewięciu synów oraz dwie córki. Najmłodsze z rodzeństwa, Antonina, urodziła się 5 czerwca bieżącego roku.

Debora w rozmowie z Anną Lewandowską wyznała, że jako mama poświęca swoim dzieciom jak najwięcej czasu, a one odwdzięczają się jej za tym bezgranicznym zaufaniem. “Moim zadaniem jest zapewnić im to, czego naprawdę i najbardziej potrzebują, czyli mamę” – powiedziała kobieta. I choć jest dumna z powodu posiadania tak licznej rodziny, to nie ukrywa, iż z tego powodu doświadcza też hejtu. Za przykład podała sytuację, jaka miała miejsce przy okazji narodzin Antoniny. Wówczas Debora zdecydowała się na nagranie dwóch piosenek – jednej o oczekiwaniu na narodziny dziecka, a drugiej o narodzinach. Po przyjściu na świat najmłodszej córki kobieta chciała sprawdzić jakie są reakcje ludzi na te nagrania. I pomimo wielu pozytywnych opinii pojawiły się także komentarze przesiąknięte mową nienawiści.

Weszłam do Internetu i przeczytałam komentarze: że ja i moje dzieci nie mamy prawa żyć, że życzą nam śmierci, okaleczenia, zamknięcia w jakimś lochu, porównują nas do zwierząt – wyznała –  Było też dużo opinii pozytywnych, ale był też hejt. A hejt jest przemocą. Siedziałam sobie w szpitalu z tą malutką, świeżo urodzoną Tosieńką i myślałam sobie: Co ja takiego złego zrobiłam? Co my zrobiliśmy? Nagraliśmy tylko dwie piosenki. Chciałam wejść i przeczytać opinie o nich, a trafiłam na hejt. Gdybym to wiedziała, to w ogóle bym tam nie wchodziła, bo było mi z tego powodu bardzo przykro.

Żona muzyka nie ukrywa również, że od czasu wprowadzenia programu 500 plus spotyka się z wrogością ze strony innych osób. “Jak znajdujemy się w miejscu publicznym, ludzie zaczynają nas liczyć i robić na zdjęcia. Mnie osobiście to bawi, chociaż odkąd wprowadzono 500 plus, wiele osób patrzy na nas wrogo i to jest przykre, więc szukamy takich miejsc, gdzie nie musimy się tłumaczyć, że nie jesteśmy wielbłądem” – wyznaje Debora.

Źródło: Wprost Autor: JD
Fot. Twitter

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij