Co dzieje się z byłym prezydentem? Kolejna niepokojąca aktywność w mediach społecznościowych. Czy ktoś jeszcze nad tym panuje?

Aż tak mu zależy na atencji? Ostatnie dni w wykonaniu byłego prezydenta pokazały, że coraz bardziej bliżej mu do podrzędnego influencera niż męża stanu, za którego chciałby uchodzić.  Jego aktywność w mediach społecznościowych jest większa niż niejednej gwiazdy, a zdjęcia, jakie wrzuca do sieci, byłyby chyba zbyt odważne nawet dla niektórych celebrytów. Lech Wałęsa w pogoni za uwagą, sławą i poklaskiem jest gotów pokazać siebie nawet w najbardziej intymnych momentach życia. 

Od kilku tygodni Lech Wałęsa przebywa w sanatorium w Świeradowie Zdrój, gdzie leczy się z przypadłości kardiologicznych. Były prezydent spaceruje, jest poddawany specjalistycznym zabiegom, je rosół, pluska się w specjalnych wannach, zdobywa górskie szczyty i robi sobie setki zdjęć z przypadkowymi turystami i zwierzątkami. Skąd to wiemy? Oczywiście od niego samego, bo o wszystkich tych aktywnościach informuje na swoich profilach w portalach społecznościowych. Lecha Wałęsę najczęściej możemy zobaczyć w serii jego koszulek, w internecie ochrzczonych mianem “OTUA”, w szlafroku, czy wręcz z gołym torsem. Z tego ostatniego jest chyba szczególnie dumny, bo na jego profilu mnóstwo jest zdjęć z prezydenckich kąpieli. Nie wiemy, czy przemawia przez niego chęć pochwalenia się luksusem, jak miało to miejsce podczas jego wyprawy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czy może własną “klatą”?

Prezydent chyba bardzo wczuł się w rolę “inflluencera”, bo wzorem tego typu osób dzieli się swoimi spostrzeżeniami i “złotymi myślami”. “Polecam i tylko szum drzew w ciszy doskonałej”, “chwilo trwaj” – to tylko próbka jego talentu.  Mimo sielskiej atmosfery śledzi też to, co dzieje się na scenie politycznej, raz na jakiś czas dzieląc się kąśliwymi uwagami pod adresem rządzących. Postronni gapie, chętnie robiąc sobie z nim zdjęcia, narzucili mu trochę rolę swoistego “misia z Zakopaneggo”, a prezydent najwyraźniej nie rozumie, że to zainteresowanie nie przekłada się na poparcie jego politycznych idei. Dobrze byłoby, gdyby ktoś z jego współpracowników zwrócił mu na to uwagę, bo upadek może okazać się bardzo bolesny.