Publicystyka

Kto będzie liderem Platformy po wyborach? Schetyna musi się liczyć z kilkoma kandydatami na szefa partii

Nie da się ukryć, że zbliżające się wielkimi krokami jesienne wybory parlamentarne są kluczowe dla całej opozycji, a zwłaszcza do największej z partii antyrządowego obozu – Platformy Obywatelskiej. Druga kadencja PiS-u uzyskana znaczną przewagą może doprowadzić do prawdziwych przetasowań we władzach partii, a zwłaszcza na pozycji lidera – przekonuje politolog prof. Rafał Chwedoruk z UW. Jeśli nie Grzegorz Schetyna, to kto zostanie nowym przewodniczącym PO?

Im dystans wobec PiS w wynikach wyborów byłby większy, tym głębsza byłaby zmiana wewnątrz PO – uważa prof.Chwedoruk.

Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania, iż na razie nie ma sensu debatować na nazwiskami potencjalnych kandydatów do przejęcia schedy po obecnym liderze PO. Przede wszystkim należy zaczekać na rezultaty poszczególnych kandydatów na posłów i dopiero na ich podstawie, w przypadku sromotnej klęski z PiS, dokonywać zmian personalnych w partii. Mężczyzna nie wyklucza jednak, iż nawet przy realizacji pesymistycznego scenariusza dla opozycji, Grzegorz Schetyna złoży broń. Chwedoruk uznaje przewodniczącego Platformy za doświadczonego polityka, który umie wyciągać wnioski z poszczególnych sytuacji. I choćby na podstawie obserwacji zmian na stanowiskach kierowniczych PSL kilka lat temu, kiedy odwołano Waldemara Pawlaka z funkcji prezesa partii ludowców, Schetyna miałby się stosownie zabezpieczyć przed podobnym przypadkiem w swojej partii.

Nieco innego zdania jest z kolei politolog dr. Artur Wróblewski, który z góry zakłada, iż niezależnie jaki PO osiągnie rezultat, Schetyna pozostanie u władzy w Platformie.

Po klęsce PO, która wydaje się prawdopodobna, Schetyna dalej będzie dzierżył ster u władzy – przekonuje politolog.

Jak lider miałoby tego dokonać? Za pomocą tych samych metod, dzięki którym wywalczył, a także utrzymał dla siebie stołek lidera największej opozycyjnej partii. Poprzez “eliminowanie” konkurencji i politycznych rywali wewnątrzpartyjnych, jak np. Protasiewicz czy Jarosa. Również odesłanie Bartosza Arłukowicza do Parlamentu Europejskiego można w podobny sposób potraktować, gdyż były minister zdrowia w rządzie Tuska był wymieniany jako potencjalny kandydat na nowego lidera PO. Politolog uważa, że tym samym Arłukowicz został “zamrożony na kolejnych 5 lat”. I właśnie dlatego lider PO nie na darmo znany jest pod pseudonimem Grzegorz “zniszczę cię” Schetyna – mówi Wróblewski.

Jeśli jednak nie Arłukowicz, to kto mógłby przejąć schedę w Platformie? Wróblewski wymienił nazwiska trzech samorządowych polityków z ramienia PO, które w ostatnim czasie przewijały się w kuluarach partii jako potencjalni następcy Schetyny. Są to Aleksandra Dulkiewicz, Hanna Zdanowska oraz Rafał Trzaskowski. W opinii politologa najlepszym wyborem spośród ten ostatni spośród wymienionej trójki. Prezydent Gdańska w jego ocenie jest “radykałką, która zaliczyła już kilka poważnych wpadek”. Dodatkowo dla niemal całego kraju, poza Gdańskiem, jest to zupełnie nowa postać w polityce krajowej, która swoje stanowisko objęła tylko i wyłącznie z powodu śmierci Pawła Adamowicza. Z kolei Zdanowska jest dla niego zbyt emocjonalna i właśnie przez to nie poradziłaby sobie nie tylko na stanowisku lidera partii, ale i także premiera Polski. Dlatego najprędzej Wróblewski wybrałby prezydenta stolicy, choć też dostrzega kilka problemów z postacią polityka.

Rafał Trzaskowski jest postacią trochę hamletowską – jest delikatny, z wyglądu jak poeta, nie ma ostrego spojrzenia, jak wilcze spojrzenie Tuska. Przypomina mi się, kiedy kleił drzwi taśmą, zbudował dziwną strukturę na placu Bankowym, ma dużo wpadek. On również raczej został odsunięty i stracił pewne szanse, gdyby nie został prezydentem stolicy. Schetyna go tam odsunął i zamroził. Trzaskowski nie będzie wzmocniony, tylko osłabiony po kadencji w ratuszu. Wsadzono go też na minę mafii reprywatyzacyjnej  – tłumaczy Wróblewski

Politolog uznał także, że nie ma tematu powrotu Tuska na stanowisko lidera partii, który w jego ocenie jest paradoksalnie przegranym wyborów do PE, pomimo, iż w nich nie kandydował. Aż to wszystko przez znaczna utratę wizerunku spowodowaną zaangażowaniem się szefa RE w wybory w Polsce oraz polską politykę, poprzez m.in. wspieranie opozycji. Dlatego Wróblewski uznał ostatecznie, że niezależnie jakie będą wyniki wyborów jesiennych, Schetyna “na nieszczęście całej opozycji” nadal pozostanie jej przywódcą.

Źródło: TVP Info Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij