Zatrzymano mężczyznę, który urządził sobie rajd po ulicach czołgiem

Policjanci z Pajęczna (woj. łódzkie) zatrzymali w czwartek wieczorem pijanego kierowcę. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że mężczyzna prowadził… czołg.

Około godziny 21:40 policjanci z Pajęczna przyjęli zgłoszenie o tym, że ulicami ich miasteczka jeździ czołg. Kiedy patrol przybył w okolicę ulicy Mickiewicza ich oczom ukazał się zaparkowany T-55. Stał obok niego pijany mężczyzna który, jak się okazało, był pasażerem. Chwilę później policjanci zatrzymali kierowcę. Podobnie jak pasażer także on był pijany. Badanie wykazało, że mężczyzna miał blisko 1 promil alkoholu we krwi.

#czołg #ulica #pajeczno #policjahttps://t.co/GIvqSPRUl5

— TVP3 Łódź (@tvp3_lodz) June 14, 2019

Jak ustalili policjanci należący do mężczyzny czołg był transportowany na lawecie, ta jednak uległa awarii. Maszynę ściągnięto więc z niej na czas naprawy – ale kiedy została zakończona właściciel dostał ataku ułańskiej fantazji i zadecydował, że dalej czołg pojedzie o własnych siłach.
Mężczyzna oprócz bycia pijanym nie posiadał również uprawnień do prowadzenia czołgu po drogach publicznych a sam pojazd nie był ubezpieczony. Policjanci odstawili go na policyjny parking. Pomógł im w tym były czołgista, który poprowadził T-55.

Właściciel czołgu przebywa obecnie w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany i prawdopodobnie jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości i spowodowania bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Posiadanie w Polsce czołgów – pod warunkiem, że pozbawiono je uzbrojenia – jest całkowicie legalne i każdy może go kupić z demobilu lub od pośredników. Nie są jednak tanie – sprawny T-55 to koszt około ćwierć miliona złotych, nie licząc kosztów paliwa. Zdobycie uprawnień do prowadzenia ich po drogach publicznych jest jednak niezwykle trudne.