Publicystyka

W oparach absurdu. Nazwała transseksualistę chłopcem, teraz grozi jej więzienie

Brytyjska dziennikarka Caroline Farrow ujawniła, że policja wezwała ją na dobrowolne przesłuchanie w sprawie tweetów które opublikowała w październiku zeszłego roku. Miała w nich obrazić i prześladować transseksualnego syna Susie Green, szefowej kontrowersyjnej organizacji LGBT Mermaids, poprzez nazwanie go mężczyzną i stwierdzenie, że matka go wykastrowała i źle potraktowała.

Obie kobiety poznały się na antenie programu Good Morning Britain, gdzie Farrow była jedną z prowadzących. Tematem feralnego odcinka była dyskusja o tym, czy do żeńskich drużyn harcerskich powinno przyjmować się transseksualnych chłopców. To, co stało się później nie jest do końca jasne. Farrow twierdzi, że nie pamięta żadnych obraźliwych tweetów i nawet jeśli nazwała transseksualnego syna Green „on” czy „syn” to zrobiła to nieświadomie, przez pomyłkę, gdyż wie że użycie niewłaściwych zaimków jest uznawane za transseksualistów za obrazę i nigdy nie zrobiłaby tego świadomie. Green twierdzi, że oprócz tego miała napisać, że „To, co zrobiła własnemu synowi jest nielegalne. Okaleczyła go poprzez zlecenie kastracji i sterylizacji kiedy był jeszcze dzieckiem”. Tweet ten miał być później usunięty. Według brytyjskiego prawa operacje zmiany płci są nielegalne jeżeli dziecko ma mniej niż 17 lat ale syn Green przeszedł operację w Tajlandii, gdzie jest to legalne.

Zdaniem policji tweety Farrow mogły stanowić naruszenie Ustawy o Złośliwej Komunikacji która zabrania wysyłania wiadomości, także elektronicznych, których celem jest spowodowanie strachu czy dyskomfortu. Brytyjska prawica od dawna protestuje przeciwko tej ustawie z 1988 roku twierdząc, że jest notorycznie nadużywana do cenzurowania poglądów innych niż lewicowe. Teoretycznie Farrow grozi, oprócz grzywny, dwa lata więzienia.

Farrow twierdzi, że „powiedziałam policji, że jestem katolicką dziennikarką i komentatorką i że zgodnie z moją wiarą osoba nie może zmienić płci. Chętnie pójdę do więzienia za moje prawo do mówienia, że ludzie nie mogą zmienić płci”. Ujawniła też, że od tego pamiętnego programu jej rodzina jest prześladowana przez aktywistów LGBT. „W międzyczasie grupa osób terroryzowała i prześladowała moją rodzinę” – napisała – „Ujawnili dane osobowe moich dzieci, mówili brutalne i seksualne groźby, zapisali mnie na strony porno, to samo spotkało mojego męża, grozili, że pojawią się osobiście”.

Green poinformowała media, że wycofa swoją skargę przeciwko Farrow. Robi tak gdyż nie chce aby o jej poglądach zrobiło się głośno i że ludzie mogą źle zrozumieć istotę konfliktu. Na chwilę obecną jednak oficjalna prośba o wycofanie skargi nie została jeszcze złożona.

 

Źródło: Autor: Wiktor Młynarz, za dailymail.co.uk
Fot. Twitter

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij