Najnowsze wiadomości z kraju

Dlaczego Kałuża opuścił Koalicję Obywatelską? Radny ujawnia kulisy swojego odejścia

Śląski radny Wojciech Kałuża stał się jednym z najpopularniejszych polskich polityków w ciągu kilku ostatnich tygodni. Były członek Nowoczesnej znalazł się na czołówka wszystkich mediów za sprawą swojego partyjnego transferu, który pozwolił Prawu i Sprawiedliwości przejąć władzę w województwie śląskim. Wicemarszałek śląski w rozmowie z portalem “niezależna.pl” wyjawia kulisy swoich przenosin oraz stosunek do negatywnych i wulgarnych komentarzy ze strony opozycji skierowanych pod jego adresem.

Kałuża na początku rozmowy odnosi się do sytuacji w Nowoczesnej i relacji pomiędzy nim, a liderką ugrupowania Katarzyną Lubnauer. Jak sam przyznaje “nigdy nie był jej ulubieńcem”. Nawet w wyborach wewnątrzpartyjnych nie poparł jej w kontrze do Ryszarda Petru. Radny mówi także o swoim starcie z listy wyborczej Koalicji jako “jedynka” w okręgu rybnickim. Mężczyzna przyznaje, że głownie Platforma Obywatelska w postaci szefa PO na śląsku Wojciecha Saługi byli chętni, aby Kałuża otrzymał taką pozycję na listach KO.

W dalszej części rozmowy polityk odnosi się do sytuacji po wyborach, w których PiS w woj. śląskim wygrywa zarówno pod względem liczby głosów, jak i mandatów. Tymczasem Koalicja Obywatelska rozpoczyna rozmowy o utworzeniu anty-PiSowskiego sojuszu, o jakim wcześniej nie było mowy, w skład którego miały wchodzić KO, PSL i SLD.

Czyli konserwowanie układu. A ja się na to z nikim nie umawiałem – wyjaśnia Kałuża

Mężczyznę przede wszystkim oburzył fakt wyników porozumienia pomiędzy sojuszem. Zgodnie z nim SLD, które zyskało jedynie dwa mandaty w woj. śląskim, miało otrzymać dwa miejsca w zarządzie (na 5 możliwych stanowisk), natomiast PSL w sile jednego randego miało otrzymać jedno miejsce w zarządzie.

– Przecież Koalicja Obywatelska i tak nie miałaby prawa rządzić województwem śląskim, bo byłaby w mniejszości w zarządzie. Trzeba sobie szczerze powiedzieć: to była kapitulacja marszałka Saługi w stosunku do SLD, którego żądania były wielkie. –ocenia polityk

Dla radnego był to punkt zwrotny w karierze politycznej, któremu nie podobało się, iż Nowoczesna została zupełnie zepchnięta przez Platformę. Pomimo istnienia “programowej rodziny” utworzonej w ramach Koalicji Obywatelskiej. Kałuża wyznał, że swoją decyzję o odejściu z KO podjął na krótko przed ofertą ze strony PiS.

Następnie Kałuża odniósł się do kwestii krytyki i hejtu jaki na niego spadł po ogłoszeniu decyzji o politycznym transferze. Jak sam przyznał, spodziewał się reakcji, “ale nie aż takiej”. Jego zdaniem fala krytyki, jaka na niego spadła, jest zdecydowania zawyżona i przesadzona. Radny twierdzi, że jako osoba zajmująca się polityką jest uodporniony na takie zachowanie, ale znacznie gorzej znosi to rodzina, która otrzymuje niezbyt miłe wiadomości. Kałuża przyznaje, że nie czytał wszystkich komentarzy skierowanych pod jego adresem, ale zna doskonale większość negatywnych treści, również tych wzywających do przemocy wobec niego. na razie jednak nie podejmuje żadnych kroków prawnych w tym celu. Jak sam mówi, jego głównym celem jest praca w Urzędzie Marszałkowskim.

Źródło: niezależna.pl Autor: JD
Fot.
Komentarze pod artykułami zostały tymczasowo wyłączone i zostaną przywrócone po zakończeniu obowiązywania ciszy wyborczej.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij