Publicystyka

Tragedia Magdaleny Środy. Sprzedawca zagroził, że nic nie sprzeda feministce, dopóki ta nie spełni jego żądania

Do niecodziennego zdarzenia miało dojść w jednym ze stołecznych sklepów osiedlowych z udziałem Magdaleny Środy. Znanej feministce kasjer nie chciał niczego sprzedać. Chyba, że spełni jego nietypowe żądanie.

Cała historia została opisana przez Środę na jej koncie na portalu społecznościowym Facebook. Feministka poszła w środę na zakupy do osiedlowego sklepu. Najpewniej po wybraniu odpowiednich produktów podeszła do kasy, jednak pan z obsługi sklepu powiedział kobiecie, że nic jej nie sprzeda. Chyba, że spełni jego żądanie.

-Pan w dzielnicowym sklepie, powiedział, że nic mi nie sprzeda jeśli nie obiecam, że będę głosowała na Trzaskowskiego. – oznajmiła profesor na wstępie swojego wpisu.

Co feministka odpowiedziała na szantaż mężczyzny, który naciskał przed wyborami samorządowymi na zagłosowanie według jego woli? Czy wniosła skargę do Rzecznika Spraw Konsumenckich o interwencję w sprawie sklepikarza, który utrudniał jej zrobienie zakupów? Czy z racji swoich poglądów sprzeciwiła się na “męski nacisk”? Nic z tego. Magdalena Środa obiecała sprzedawcy, że zagłosuje na Trzaskowskiego w nadchodzących wyborach.

To jednak nie koniec historii. Otóż po złożeniu obietnicy przez profesor, sprzedawca zaczął się tłumaczyć ze swojego zachowania. Mężczyzna jest sfrustrowany, że do Warszawy mają przyjeżdżać ludzie z innych miast, by głosować na Jakiego, czy jak to Środa określiła “farbowanego lisa z Opola”, zupełnie zapominając, że w podobną praktykę bawił się Trzaskowski w Krakowie podczas wyborów parlamentarnych.

-Tłumaczył swój pryncypializm tym, że zaroiło się od “obcych” ludzi, co to przyjechali do Warszawy wspierać farbowanego lisa z Opola. – Miał mówić zrozpaczony sprzedawca, nie określając, czy miał na myśli także tzw. “słoików” -“A jaki mają język?! Słyszy pani te k…. latające w powietrzu? To “nowi Warszawiacy”. – mówił sprzedawca, uznając, że “starzy, rdzenni Warszawiacy” są w zupełności ułożeni i nie używają w żadnym stopniu przekleństw, podczas gdy cała reszta ma być wulgarna.

I w tym momencie pojawiła się partia Prawa i Sprawiedliwości, której nie mogło zabraknąć we wpisie Magdaleny Środy, która uznaje partię rządzącą za wszelkie możliwe zło w Polsce.

-Pis ma wielkie pieniądze a metody działania tej partii nie są ograniczone żadną etyką, żadnym dobrem wspólnym, żadną religią, to czysty nihilizm, stać ich więc na wszystko. – napisała

Dalsza część wypowiedzi feministki brzmi jak wezwanie narodu do walki w obliczu strasznej wojny. Straszy wszystkich, że jeśli wygra kandydat Zjednoczonej Prawicy, to “nastąpi koniec Warszawy”. A sytuację, jakżeby inaczej, przyrównuje do stanu polskiej demokracji, jej zdaniem zniszczonego przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Jeśli Warszawa się podda to koniec z tym miastem, tak jak koniec demokracji zbudował nam inny farbowany lis (choć to może raczej coś na kształt ryby), który udawał kandydata na prezydenta wszystkich Polaków a został podnóżkiem podnóżków prezesa. – grzmi Środa

Na sam koniec swojej niezwykłej i dramatycznej historii Środa ostrzega wszystkich przed “oszustami”. Przyznaje, że nadchodzące wybory samorządowe są ważne i ludzie powinni głosować, gdyż jest to “fundamentalny obowiązek” (pomimo, iż przymus wyborczy nie został wprowadzony w żadnym akcie prawnym Rzeczpospolitej).

Uwaga na oszustów! Warszawa to nowoczesne miasto, nie kruchta, nie pisoland, nie jakiewo… Dziś obowiązek głosowania jest absolutnie fundamentalny. – kończy swój wpis feministka

Źródło: za Facebook Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij