Wiadomości sportowe z kraju i świata

Włosi rzutem na taśmę pokonują Polaków. Drużyna Brzęczka spada z dywizji A Ligi Narodów

Dla Polaków po porażce z Portugalią mecz z Włochami był spotkaniem ostatniej szansy o utrzymanie w Lidze Narodów. Po słabym spotkaniu w wykonaniu biało-czerwonych reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego w doliczonym czasie gry pokonała Wojciecha Szczęsnego po bramce defensora Fiorentiny Cristiano Biraghiego.

Włosi już w pierwszej minucie mogli objąć prowadzenie. Kapitalnym strzałem zza szesnastki popisał się Jorginho, ale jego uderzenia ostatecznie zatrzymało się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Zawodnicy Italii byli bardzo groźni na początku spotkania, znacznie lepiej czuli się w operowaniu piłką, a dzięki świetnemu rozgrywaniu piłki przez Chielini potrafili szybciej rozgrywać akcje i napędzać strachu defensorom Jerzego Brzęczka. Polacy mieli nie lada kłopot w wybiciu futbolówki z okolic 25 metra, nie wspominając o wyjściu z własnej połowy. Włoski pressing niejednokrotnie wymuszał na naszych obrońcach popełnianie błędów.

Pierwszy kwadrans gry toczył się zdecydowanie pod dyktando 4-krotnych mistrzów świata. Z czasem obraz gry się zmieniał, a posiadanie piłki zaczynało rosnąć na korzyść biało-czerwonych. Brakowało jednak konkretów w kreowaniu sytuacji pod bramką Donnarummy. Nie za dobrze wyglądały też stałe fragmenty gry w wykonaniu zawodników Jerzego Brzęczka. Włosi, pomimo zwolnienia tempa gry, zachowywali się pewniej w akcjach ofensywnych, często nawet pomimo przewagi liczebnej polskich obrońców. Szczególnie wyróżniał się bardzo aktywny Frederico Bernardeschi.

W 30 minucie spotkania świetną piłkę otrzymał Lorenzo Insigne. Napastnik Napoli próbował pokonać Wojciecha Szczęsnego, jednak golkipera Juventusu ponownie uratowała poprzeczka. Kilka minut później z błędu w wyprowadzeniu gry prawie skorzystał Jorginho, jednak Szczęsny tym nie musiał polegać na pomocy obramowania bramki, rozpoczynając tym samym kontrę swojego zespołu. Ostatecznie strzał Arkadiusza Milika został zablokowany przez włoskiego defensora.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy wyglądał znacznie lepiej niż pierwsze pół godziny gry. Głównie za sprawą reprezentacji Italii, która rozpędzała się pod pole karne drużyny byłego trenera Wisły Płock. Na posterunku był jednak Szczęsny, który kilka razy obronił groźne strzały podopiecznych selekcjonera Antonio Conte. Bramkarza mistrza Włoch można było bezapelacyjnie wskazać jako najjaśniejszą postać w reprezentacji Polski, jak i ogólnie całej pierwszej połowy.

Na drugą połowę trener Brzęczek od pierwszych minut wpuścił na plac gry Kamila Grosickiego oraz Jakuba Błaszczykowskiego w miejsce niewidocznych Szymańskiego oraz Linettego. Włosi nieco ostrożniej zaczęli druga odsłonę gry, mając więcej problemów w stwarzaniu dogodnych sytuacji. Duża zasługę przy takim obrazie gry miało wyższe ustawienie, nie sprzyjające w rozgrywaniu piłki po ziemi.

Polacy pierwszy celny strzał oddali dopiero w 58 minucie gry. Kapitalne podanie otrzymał Grosicki, który uprzedził włoskiego defensora i uderzył w kierunku bramki. Piłkę zdołał obronić Donnarumma, ale reprezentanci z Półwyspu Apenińskiego mieli nie lada problem z wyjaśnieniem tej sytuacji. Biało-czerwoni w drugiej połowie już częściej gościli w polu karnym Italii, ale wciąż brakowało jakiejś konkretnej sytuacji. Podopieczni Brzęczka mieli też kilka razy szczęście przy akcjach 4-krotnych mistrzów świata, którzy dawali złapać się na pozycję spaloną albo zbyt długo kwapili się z decyzją o oddaniu strzału na bramkę Szczęsnego. A kiedy już uderzali, to niecelnie m.in. znakomita sytuacja Bernardeschiego po dośrodkowaniu Chiesy w 71 minucie gry.

Dwie minuty później biało-czerwoni przeprowadzili znakomitą sytuację. Dobrze przedarł się na środku boiska Robert Lewandowski, który dobrym podaniem obsłużył Grosickiego. Skrzydłowy próbował z pierwszej piłki uderzać na bramkę, Donnarumma zdołał jednak wybić futbolówkę, która trafiła do Arkadiusza Milika. Napastnik Napoli jednak ponownie dał argumenty wszystkim osobom, które śmieją się z jego nieskuteczności w kadrze, fatalnie przestrzeliwując nad poprzeczką.

Drugi akt gry nie był już tak jednostronny, jak pierwszy. Głównie za sprawą lekkiego ożywienia Polaków w ofensywie, ale także słabszej dyspozycji Włochów w konstruowaniu akcji. Choć podopieczni Conte wciąż lepiej wyglądali w konstruowaniu groźnych sytuacji. Jednak wraz z końcem spotkania obydwu drużynom znacznie ciężej szło wypracowywanie akcji bramkowych.

Włosi jednak pokazali, że pomimo zmęczenia gra się do końca. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę przedłużył Lasagne, a z najbliższej odległości gola zdobył Biraghi. Italia utrzymała wynik do końca i wygrała rzutem na taśmę spotkanie z Polską. Dla podopiecznych Jerzego Brzęczka to druga pod rząd porażka na Stadionie Śląskim w Chorzowie, która znacznie pogarsza sytuację biało-czerwonych w Lidze Narodów.

Polska – Włochy 0:1 (0:0)

Biraghi 92 min.

Polska: 1-Wojciech Szczęsny; 18-Bartosz Bereszyński, 15-Kamil Glik, 5-Jan Bednarek, 14-Arkadiusz Reca (3- Artur Jędrzejczyk); 13-Damian Szymański (11- Kamil Grosicki), 6-Jacek Góralski, 20-Piotr Zieliński, 8-Karol Linetty (16-Jakub Błaszczykowski); 9-Robert Lewandowski, 7-Arkadiusz Milik.

Włochy: 22-Gianluigi Donnarumma; 16-Alessandro Florenzi (2- Christiano Piccini), 19-Leonardo Bonucci, 3-Giorgio Chielini, 15-Cristiano Biraghi; 6-Marco Veratti, 8-Jorginho, 23-Nicolo Barella; 20-Federico Bernardeschi (9-Kevin Lasagna) , 14-Federico Chiesa, 10-Lorenzo Insigne.

Sędzia: Damir Skomina (Słowenia)

Źródło: PAP/Andrzej Grygiel Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij