Najnowsze wiadomości ze świata

Coraz mniej miejsc, gdzie można zabijać nienarodzone dzieci

Kolejna klinika aborcyjna Planned Parenthood przestała świadczyć usługi aborcyjne. Oznacza to, że w stanie Missouri zostało już tylko jedno miejsce, gdzie kobiety mogą zabić swoje nienarodzone dziecko – a wszystko dzięki wprowadzonym przez rządzących nim Republikanów przepisom.

Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Roe vs. Wade w 1973 roku sprawił, że delegalizacja aborcji jest w USA niemożliwa. Wielu polityków – obrońców życia uznało jednak, że o ile delegalizacja aborcji nie wchodzi w grę, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie, żeby utrudnić życie aborterom. Republikańskie władze Missouri są szczególnie znane z takiej taktyki. W przeszłości między innymi wprowadzili wymóg odczekania 72 godzin w szpitalu przed „zabiegiem” albo uzyskania zgody ojca dziecka.
Jakiś czas temu postanowili wprowadzić kolejną zasadę, która miała ograniczyć liczbę aborcji. Zgodnie z nowymi przepisami właściciele klinik aborcyjnych muszą mieć podpisaną umowę ze szpitalem, oddalonym nie dalej niż o 15 minut jazdy, że ich „pacjentki” w razie komplikacji w trakcie zabiegu będą przyjmowane priorytetowo.

Klinika aborcyjna Columbia Health Center nie dała rady sprostać nowym wymaganiom. W 2015 roku umowę z nią zerwał pobliski Szpital Uniwersytecki, a inne okoliczne szpitale odmówiły preferencyjnego traktowania. Z tego powodu CHC musiała ogłosić, że przestaje świadczyć usługi aborcyjne. Tym samym w całym, liczącym ponad 6 milionów osób stanie pozostała tylko jedna klinika aborcyjna. Zdaniem ekspertów oznacza to, że liczba wykonywanych aborcji spadnie o niemal jedną czwartą.

Missouri dołączyła tym samym do elitarnego grona stanów, w których pozostało po jednej klinice, liczącego obecnie 8 członków. To duże osiągnięcie – jeszcze dekadę temu podobnych przybytków było tam bowiem sześć.  Oczywiście nie oznacza to, że Republikanie spoczną na laurach. Szacuje się, że pierwszym stanem, w którym nie będzie można dokonać aborcji pomimo jej legalności zostanie Kentucky.

Władze stanu czeka jednak jeszcze długa walka sądowa. Po wprowadzeniu nowych przepisów lobby aborcyjne tradycyjnie starało się je zablokować przy użyciu sądów. Na obecnym etapie sprawa została rozpatrzona przez stanowy sąd apelacyjny i cofnięta do ponownego rozpatrzenia w sądzie niższej instancji. Dotychczasowa praktyka pokazuje jednak, że żadna ze stron nie odpuści zanim nie wypowie się Sąd Najwyższy.

Paradoksalnie jednak może się to okazać zbawienne dla ruchu pro-life. Jeżeli sąd – w którym, jeśli Republikanom uda się potwierdzić nominację Kavanaugha, przewagę będą mieli zdecydowani konserwatyści – nie cofnie nawet Roe vs. Wade, ale wyda wyrok, że stany mają prawo wprowadzać podobne ograniczenia, to władze innych republikańskich stanów zapewne skorzystają z okazji. I już wkrótce, być może, aborcja w części USA pozostanie legalna wyłącznie na papierze.

Źródło: stefczyk.info Autor: Wiktor Młynarz
Fot. CC 3.0

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij