Najnowsze wiadomości ze świata

Targi zbrojeniowe w Moskwie. Rosjanie zaprezentowali robota bojowego

Nowa maszyna Kałasznikowa, którą jej twórcy nazywają pieszczotliwie Igorkiem, ma ponad 4 metry wysokości. Porusza się na dwóch nogach i jest wyposażona w dwa przypominające ręce manipulatory. Ma być obsługiwana przez jednego żołnierza, który siedzi w kanciastym, kuloodpornym kokpicie. Całość waży 4,5 tony.  



Na razie o pomalowanym na złoto robocie nie wiadomo wiele więcej. Kałasznikow dopiero prowadzi bowiem nad nim pracę i przedstawiciele firmy nie chcą ujawniać zbyt dużo przed ich zakończeniem. Z nielicznych wypowiedzi można jednak wywnioskować, że ich nowy projekt ma służyć głównie jako pojazd inżynieryjny. Dzięki „rękom” obsługujący go żołnierz będzie mógł bowiem podnosić i manipulować obiektami o znacznie większej masie niż byłoby to możliwe bez niego. Dzięki temu Igorek znajdzie zastosowanie przy np. budowie umocnień czy oczyszczaniu drogi dla czołgów. 

Strona internetowa Kałasznikowa sugeruje jednak, że mógłby zostać również wykorzystany w boju. Krążą plotki, że Igorek mógłby przy pomocy swoich manipulatorów obsługiwać uzbrojenie. Wymagałoby to jednak zaprojektowania specjalnej broni – swoimi trójpalczastymi „dłońmi” nie byłby w stanie użyć żadnego z karabinów przeznaczonych dla ludzi. 

Twórcy Igorka przyznają, że widzą wiele zalet w pojazdach kołowych czy gąsienicowych. Liczą jednak, że wkrótce pojawi się zapotrzebowanie na pojazdy antropomorficzne, poruszające się na nogach. Wcale nie jest to jednak takie pewne. Kroczące roboty są bardzo popularne w literaturze science fiction, ale w rzeczywistości są bowiem całkiem starą technologią. W latach sześćdziesiątych Amerykanie zbudowali czteronożną „chodzącą ciężarówkę” która miała dostarczać zaopatrzenie w trudnym terenie. Szybko jednak zrezygnowali z tego pomysłu gdyż okazało się, że jej kontrolowanie jest bardzo trudne, osiągana prędkość zbyt mała, a kierowcy po krótkiej chwili dostawali choroby morskiej. Jeżeli twórcom Igorka nie uda się rozwiązać tych problemów, to ich dzieło również pozostanie wyłącznie ciekawostką. 

Mogą sobie jednak pozwolić na eksperymenty. Koncern Kałasznikow, czyli dawna fabryka Iżmasz, którego 51% należy do państwa rosyjskiego, jest jedną z największych firm zbrojeniowych na świecie. Zarabia głównie na kolejnych wersjach rozwojowych legendarnego AK-47, ale produkuje również wiele innych rodzajów broni palnej, od sztucerów myśliwskich po działka lotnicze. Nawet podczas tych targów pokazali oprócz Igorka kilka innych, bardziej przyziemnych produktów, jak nowy karabin AK-308, pojazd terenowy OW-2 i elektryczny motocykl SM-1.

Wiktor Młynarz

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij