Świat

Co za absurd. Fryzjer męski zapłaci karę, bo nie ostrzygł transseksualnej kobiety

28-letnia Lee McLoughlin weszła do salonu Charlie’s Barbers i grzecznie stanęła w kolejce. Po odczekaniu około pół godziny dostała się wreszcie do fryzjera i powiedziała mu, żeby przystrzygł jej boki i tył głowy. Fryzjer odpowiedział jej grzecznie, że to zakład fryzjerstwa męskiego i nie może jej, jako kobiety, obsłużyć. McLoughlin odpowiedziała mu, żeby strzygł gdyż czuje się mężczyzną, jednak fryzjer po raz kolejny odmówił. Poinformował ją również o powodach tej odmowy, które nie miały nic wspólnego z homofobią. Jego zakład pracy podpisał umowę z pobliskim salonem fryzjerstwa kobiecego, zgodnie z którą oba salony miały ze sobą nie konkurować. Fryzjer, którego imię nie zostało ujawnione, wytłumaczył jej grzecznie, że ostrzyżenie kobiety byłoby złamaniem tej umowy. Poinformował ją również, że salon dla kobiet, przez który nie może jej ostrzyc, jest tuż za rogiem – i tam przyjmą ją z pocałowaniem ręki. Oburzona Lee wyszła trzaskając drzwiami.

Jeżeli pracownicy tego salonu myśleli, że na tym cała ta niecodzienna wizyta się skończyła i teraz zostanie im po niej co najwyżej anegdotka do opowiadania znajomym, to szybko się rozczarowali. McLoughlin pobiegła bowiem na skargę do Komisji Relacji w Miejscy Pracy (WRC) – potężnej organizacji rządowej łączącej w sobie między innymi sąd pracy i rzecznika praw konsumenckich. McLoughlin oskarżyła Charlie’s Barbers o to, że zachowanie ich pracownika było dyskryminacją z powodów płciowych. 

McLoughlin opowiedziała sądowi, że nie rozumie dlaczego nie została obsłużona w męskim zakładzie fryzjerskim skoro była ubrana jak mężczyzna, zachowywała się jak mężczyzna i powiedziała fryzjerowi, że jest mężczyzną. Całe zdarzenie – i fakt, że miało zdarzenie przy licznych świadkach – miało sprawić, że opuściła zakład w stanie szoku i po fakcie musiała poszukać pomocy psychologa aby dojść do siebie. Jej zdaniem fryzjerzy złamali Ustawę o Równych Prawach – gdyż gdyby była mężczyzną to obsłużyli by ją bez problemu, więc padła ofiarą dyskryminacji na tle płciowym.

Przedstawiciel zakładu fryzjerskiego nie próbował nawet negować, że podobne zdarzenie miało miejsce. Zamiast tego tłumaczył całe zajście nie transfobią, a brakiem doświadczenia odpowiedzialnego pracownika, który nie tylko nie umiał strzyc kobiet, ale też za bardzo wziął sobie do serca wbijaną mu na szkoleniach zasadę, że kobiet nie strzygą. Obiecał także, że już nigdy nie dojdzie do podobnego zdarzenia a wszyscy pracownicy przejdą odpowiednie przeszkolenie – żeby na zawsze zapamiętać, że jak kobieta twierdzi, że jest mężczyzną, to nie wolno w to wątpić. Pomimo tego WRC ukarało ich karą w wysokości 5 tysięcy Euro. Po zakończeniu sprawy McLoughlin skomentowała jednak, że nie chodziło jej o pieniądze, a o ustanowienie precedensu, który pomoże innym transseksualistom.

Wiktor Młynarz, fot. Facebook

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij