Zobacz więcej artykułów
Zamach w Kijowie, próbowano zabić zagorzałego wroga Putina
02.06.2017
Smutne wiadomości ze stolicy Ukrainy. 1 czerwca po południu próbowano zabić Adama Osmajewa, jednego z najzagorzalszych wrogów prezydenta Rosji Władimira Putina.
Osmajew jest jednym z dowódców ochotniczego czeczeńskiego Batalionu im. Dżochara Dudajewa, walczącego na Ukrainie przeciw wspieranym przez Rosję separatystom z Donbasu.
Komendant Osmajew został postrzelony przez mężczyznę podającego się za dziennikarza francuskiej gazety „Le Monde”. Napastnik chciał zastrzelić również żonę Osmajewa, Aminę Okujewą, także walczącą w czeczeńskim batalionie. Okujewa, jak na wojowniczkę przystało, zachowała zimną krew i postrzeliła napastnika, ratując najprawdopodobniej życie swoje i męża. Kilka godzin po zamachu Okujewa napisała na Facebooku, że stan jej męża jest ciężki, ale stabilny.
Raczej nikt nie ma wątpliwości, że za zamachem stoją rosyjskie służby. Osmajew i Okujewa od lat aktywnie przeciwstawiają się polityce Putina i walczą o niepodległość zaanektowanej przez Rosję Czeczenii. Nie tylko biorą czynny udział w wojnie w Donbasie, ale aktywnie uczestniczą w antymoskiewskich mitingach i protestach. Adam Osmajew od lat jest na czarnej liście Putina i Ramzana Kadyrowa – głowę zależnej od Rosji republiki czeczeńskiej. Jeszcze kilka lat temu komendant przebywał w ukraińskim areszcie oskarżony o próbę zamachu na prezydenta Federacji Rosyjskiej. Dzięki opinii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie został wydalony do Federacji, a po rewolucji na Majdanie odzyskał wolność. Jak sam przyznał, podczas śledztwa był torturowany i próbowano na nim wymuszać zeznania obciążające siebie i towarzyszy broni.
Adam i Amina byli mocno zaangażowani w działalność Majdanu, od początku też, byli zaangażowani w powstanie oddziału ochotników walczącego z rosyjską agresją. Pierwszym dowódcą czeczeńskiego batalionu został Isa Munajew, legendarny czeczeński bojownik o niepodległość. Munajew zginął na froncie w 2015 roku, podczas ataku separatystów na Debalcewo.
fot. Facebook/Adam Osmaev
Chcesz być na bieżąco z informacjami na Stefczyk.info? Zapisz się do naszego newslettera
Poprzedni artykułNastępny artykuł