Zobacz więcej artykułów
Rewolucja na rynku ropy: USA liderem wydobycia
02.10.2014
USA stały się największym producentem ropy na świecie. To rewolucja w stosunkach międzynarodowych – pisze „Rzeczpospolita”.
Według gazety palmę pierwszeństwa Ameryka odzyskuje po 57 latach. We wrześniu wyprzedziła Arabię Saudyjską dzięki szczelinowaniu hydraulicznemu i innym technologiom, które pozwalają na eksploatację dotąd niedostępnych złóż, przede wszystkim w Teksasie, Dakocie Północnej oraz na szelfie Zatoki Meksykańskiej.
Dzięki temu produkcja ropy oraz takich paliw płynnych jak etanol i propan przekroczyła 11,5 mln baryłek dziennie, nieco więcej niż w Arabii Saudyjskiej i zdecydowanie więcej niż w Rosji (10,4 mln baryłek dziennie). Produkcja samej ropy naftowej w USA jeszcze w 2005 roku wynosiła tylko 5 mln b/d.
„To jest rewolucja, która rozwija się w błyskawicznym tempie przed naszymi oczami” - uważają eksperci. Geolodzy oceniają zasoby ropy na terenie Stanów Zjednoczonych na 2 biliony baryłek. Kanada ma ich jeszcze więcej - 2,4 bln, a kraje Ameryki Łacińskiej kolejne 2 bln. To prawe 5 razy więcej niż udowodnione złoża na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. „To oznacza, że w krótkim czasie naftowe centrum świata przesunie się na zachód” - twierdzi „Rzeczpospolita”.
„Bliski Wschód będzie odgrywał dla nas coraz mniejszą rolę. To da amerykańskim władzom marżę manewru w stosunkach z Arabią Saudyjską i krajami Zatoki Perskiej, a w szczególności możliwość zdystansowania się od represji, jakich dokonują autorytarne reżimy w tych krajach” - mówi w rozmowie z gazetą David Kramer, prezes jednego z czołowych waszyngtońskich instytutów badawczych Freedom House. Jeszcze większa zmiana zanosi się jednak w stosunkach Ameryki z Rosją.
„Moskwa dysponuje dwoma podstawowymi atutami w polityce międzynarodowej: bronią energetyczną oraz wetem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ten pierwszy atut zacznie teraz tracić” - podkreśla w rozmowie z „Rz” Xenia Wickett z londyńskiego think tanku Chatham House. W połowie września rosyjski minister ds. energii Aleksander Nowak poleciał do Wiednia, aby przekonać kraje OPEC do wspólnego działania na rzecz podniesienia cen ropy na rynkach międzynarodowych.
„To nowość, bo do tej pory Moskwa nie współpracowała w tej sprawie z kartelem. Ale reżim Władimira Putina jest w coraz trudniejszej sytuacji. Dzięki amerykańskiej rewolucji energetycznej od połowa 2012 r. cena baryłki ropy Brent spadła ze 125 do zaledwie 92 dolarów. Tymczasem rosyjski budżet bilansuje się tylko przy 100 dolarach za baryłkę” - pisze gazeta.
Co gorsza dla Moskwy eksperci przewidują, że w ciągu pięciu lat ceny spadną do 70 dolarów za baryłkę. A kraje OPEC Rosją współpracować nie chcą. „Spadek cen ropy bardzo osłabi reżim Putina i jego zdolność odtworzenia postsowieckiego imperium” - mówi David Kramer. I przypomina, że podobny spadek cen ropy w latach 80. XX wieku okazał się jednym z istotnych czynników, który doprowadził do rozpadu ZSRR.
Ryb, Rz
Fot. [freeimages.com]
Chcesz być na bieżąco z informacjami na Stefczyk.info? Zapisz się do naszego newslettera
Poprzedni artykułNastępny artykuł