Zobacz więcej artykułów
Platforma ogranicza przetargi
19.07.2013
Parlamentarzyści Platformy ścigają się z rządem w ograniczaniu procedur przetargowych przy zamówieniach publicznych. Rząd chce podnieść barierę, od której zamówienia publiczne wymaga przetargu z obecnych 14 do 30 tysięcy euro. Posłowie PO chcą jeszcze więcej - 50 tysięcy euro.
- Sądzę, że wypracujemy w komisji odpowiednie rozwiązanie - stwierdza w „Rzeczpospolitej” Adam
Szejnfeld z
PO, współautor poselskiego projektu.
Jak przekonuje, głównym celem przygotowanej reformy jest ograniczenie stosowania ceny jako podstawowego kryterium wyboru wykonawcy oraz odbiurokratyzowanie zamówień.
- Bardzo ważne jest również wprowadzenie obowiązku waloryzacji składników umowy w sytuacji, gdy rosną płaca minimalna, składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne lub VAT - dodaje Szejnfeld.
Według Janusza Wojciechowskiego, europosła PiS i b. prezesa NIK,
nowelizacja prawa zamówień publicznych w rzeczywistości ma jednak inny cel. Chodzi o ominięcie procedur przetargowych.
- Już nie trzeba będzie gimnastyki z ustawianiem
przetargów, co nie zawsze się udawało. Teraz bez ceregieli będzie można dostać od ręki zamówieni na 50 tysięcy
euro, a z jednostki kultury nawet 200 tysięcy euro – zaznacza eurodeputowany.
Elżbieta Gnatowska, wiceprzewodnicząca Rady Zamówień Publicznych, podkreśla, że to już kolejny projekt nowelizacji ustawy ws. zamówień.
-
Zamówienia publiczne w większym stopniu powinna kształtować dobra praktyka i wzorce działania (kontrolowane przez organy nadzoru i sądy) niż przeregulowane przepisy - ocenia w „Rz”.
- Jestem zdziwiony, że w tym samym czasie znajdą się w Sejmie dwa projekty: jeden rządowy, drugi klubu partii rządzącej - dodaje Tomasz Czajkowski, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Zainteresował Cię artykuł? Zapraszamy na profil Stefczyk.info na Facebooku.
JKUB/wPolityce.pl/”Rz”
[fot. PAP/Radek Pietruszka]
Chcesz być na bieżąco z informacjami na Stefczyk.info? Zapisz się do naszego newslettera
Poprzedni artykułNastępny artykuł