Stefczyk.info: Media informują, że Narodowe Centrum Kryptologii z gen. Krzysztofem Bondarykiem na czele otrzymało już 120 milionów złotych na działalność. Projekt ma zajmować się rozwojem polskiej kryptologii, ale do dziś budzi kontrowersje, szczególnie, że nie poddano go kontroli parlamentarnej. Jak pan ocenia ten projekt?
Bogdan Święczkowski: Przez wiele lat w Polsce sprawy ochrony kryptograficznej, prowadzenia kryptoanalizy, radiowywiadu i radiokontrwywiadu elektronicznego były zaniedbywane. To się zaczęło zmieniać w latach 2006-2007. Istnieje więc obiektywna potrzeba stworzenia w ramach służb, albo niezależnie od nich, takiej
organizacji, która zajmowałaby się tworzeniem kluczy kryptograficznych, pewnych systemów łączności, w tym niejawnych, do przesyłu danych. Taka potrzeba istnieje. Każde państwo rozwinięte technologicznie musi korzystać z takich możliwości.
W Polsce odpowiedzialnym za to będzie Narodowe Centrum Kryptologii. Czyli jest krok w dobrą stronę?
Ten twór, jaki został stworzony na potrzeby pana Bondaryka i Donalda Tuska, powinien przejść do annałów polskiego bałaganu prawnego. NCK tworzono zgodnie z hasłem "jakoś to będzie". Taka instytucja powinna zostać powołana wewnątrz służb specjalnych, albo jako instytucja odrębna, ale jedynie na mocy ustawy. Tu potrzebne byłyby konsultacje społeczne, a całą instytucję powinno poddać się kontroli. Należało stworzyć specjalny komitet, który nadzorowałby jej działalność. Ona przecież będzie się zajmować najwrażliwszymi problemami łączności i teleinformatyką państwa. Jednak ominięto to, stworzono karzełka prawnego, który powstał na podstawie zarządzenia szefa
MON. Zgodnie z przepisami, NCK ma pracować na rzecz wojska. Powstaje więc pytanie, jaką rolę pełni w nim Bondaryk, który przecież nie jest wojskowym, jest byłym szefem cywilnej ABW.
NCK i ABW mają jednak współpracować
Nieznane są obecnie podstawy prawne tej współpracy. Przecież zgodnie z ustawowymi kompetencjami ABW nie ma uprawnień do zajmowania się sprawami wojskowymi. Należy więc zaznaczyć, że instytucja odpowiedzialna za rozwój polskiej kryptologii jest potrzebna, ale sposób opracowywania tej
zmiany budzi poważny niepokój. Powstaje wręcz pytanie czy NCK nie ma służyć do inwigilacji, działań niezgodnych z prawem. Jego działania będą prowadzone poza kontrolą parlamentarną, poza kontrolą komisji ds. służb, poza kontrolą kolegium ds. służb specjalnych, czy ministra-koordynatora. Jedynym decydentem w tej sprawie będzie dyrektor NCK oraz szef MON. Nawet premier nie będzie mógł kontrolować tej instytucji.
Jak mogą wyglądać relacje NCK i dotychczasowych służb?
Służby specjalne, SKW i SWW, będą musiały bardzo ściśle współpracować z NCK. To jest dopuszczalne prawnie. Natomiast nie rozumiem, jak może wyglądać współpraca służb cywilnych z Centrum Kryptologii. One nie mają uprawnień ustawowych w tym zakresie. Nie ma podstaw prawnych, by zawierały w tej sprawie porozumienia. Wydaje się, że mamy do czynienia z przejawem niekompetencji i ominięciem prawa. Chodziło o to, by wiele środowisk nie mogło się w tej sprawie wypowiedzieć, a także współpracować z NCK. Również postawienie Krzysztofa Bondaryka na czele NCK jest wątpliwe. Ta osoba jest kojarzona przez wielu i media z różnymi dziwnymi działaniami. To wszystko może oznaczać, że
Donald Tusk chce poszerzyć skalę kontrolowania Polaków.
Rozmawiał saż
[Fot. K. Bondaryk (L) źr. Prezydent.pl/T. Siemioniak (P) źr. mjr Robert Siemaszko (DPI MON)]